Nie czujemy się specjalistami od drzew. Po prostu wokół swojego domu mamy drzewa (nie tylko wierzby!) i bardzo doceniamy to, ile nam ta zieleń daje. Jednocześnie ze smutkiem patrzymy na to, co od kilku lat dzieje się w naszym kraju.

Tęsknimy za przydrożnymi, dającymi cień drzewami. Szczególnie brakuje nam tych starych, które są o wiele bardziej efektywne i  niezwykle potrzebne, zwłaszcza w miastach. Nie lubimy tego urzędniczego gadania, że pod inwestycję wytnie się te, co są, ale tyle samo młodych się wsadzi. To tak nie działa – małe drzewa często nie dają rady. Boli nas też serce, gdy widzimy ogłowione rośliny. Niestety takie działanie często tłumaczy się „dbaniem o zieleń”, „bo do 1/3 korony ustawa pozwala”.

Nie zgadzamy się, by drzewa były wycinane, bo liście spadają na chodnik, bo mi się nie podoba, bo samochód może w nie walnąć… To nie drzewa zabijają! To ludzie (a przynajmniej spora część z nich) najwyraźniej ma z nimi problem, podobnie jak z naturą, nad którą chcieliby całkowicie zapanować i którą tak pragną ujarzmić. A tak się nie da. Jesteśmy częścią natury i dla własnego dobra o drzewa (oraz inne istoty) musimy dbać.

Siedem wierzb i inne drzewa

Dlatego piszemy o swoich doświadczeniach: o tym, jak sąsiedzi założyli, że zaraz wytniemy nasze stare wierzby (wszyscy wokół to zrobili), oraz o tym, jak o te stare drzewa staramy się ratować i zabezpieczać, m.in. przed wyłomami.

Przede wszystkim zaś wszystkich chcemy przekonać, że drzewa są ważne. O tym, ile im zawdzięczamy, opowiada podczas wykładów prof. Jacek Borowski. Zachęcamy do przeczytania relacji z jednego z takich spotkań, którą znajdziecie po kliknięciu w powyższy odnośnik. Profesor SGGW mówił także o roli drzew wokół domu!

W kontekście kryzysu klimatycznego zauważamy, że sadzenie drzew nie jest rozwiązaniem. A przynajmniej nie powinno być jedyną odpowiedzią. Dlaczego? Rachunki są bezwzględne, o czym przekonać się można dzięki lekturze innego artykułu na naszej stronie.