Straw bale a glina lekka – porównanie

Chcesz wybudować naturalny dom, ale nie wiesz, która technologia lepsza? Oto plusy i minusy obu zestawione w porównaniu straw bale a glina lekka.

Gdy zdecydowaliśmy się na naturalny dom, zaczęliśmy rozważać różne technologie. Porównywaliśmy je ze sobą, rozważaliśmy zalety i wady. Poniżej prezentujemy wyniki tych dociekań. Być może ułatwią komuś podjęcie decyzji.

Glina ciężka poza rozważaniami

Mimo że w ogóle nie myśleliśmy o tym materiale, wypada chyba poświęcić mu kilka słów, bo to od niego sporo się zaczęło.

Przede wszystkim, jak przypomina Gernot Minke w Podręczniku budowania z gliny, zanim pomyślano o glinie lekkiej (a co dopiero o kostkach słomy, które pojawiły się wraz z maszynami do wiązania tego surowca w XIX wieku), domy wznoszono z samej gliny. Powstawały wiele tysięcy lat przed naszą erę między innymi w Turkiestanie. Wielki Mur Chiński budowany przed czterema tysiącami lat początkowo też był zbudowano jedynie z ubijanej gliny, dopiero z czasem obłożono go kamieniami lub cegłami.

Mimo tak szacownej historii glina ciężka nie jest rozwiązaniem w polskich warunkach. Świetnie sprawdza się w klimacie suchym i ciepłym – zwrotnikowym, podzwrotnikowym, zdecydowanie kontynentalnym. U nas jest na nią zbyt zimno i wilgotno. Zimą ucieczka ciepła z domu zbudowanego z tego materiału byłaby zbyt duża, a przy takiej wilgotności jak zwykle w Polsce ściany mogłyby się po prostu powoli rozpływać.

straw bale a glina lekka

Straw bale a glina lekka w dwóch postaciach

Glina lekka w polskich domach najczęściej występuje w dwóch postaciach: masa gliniano-słomiana pakowana jest wprost do szalunku i tworzy jednolitą ścianę lub wpierw przygotowywane są bloczki, które później się wymurowuje. Ponieważ budowa w obu przypadkach trochę się różni, z kostkami słomy (ang. straw bale) porównamy obie technologie.

Na samym końcu znajdziecie podsumowanie wszystkich omówionych kwestii. Tymczasem zacznijmy od materiałów.

Ile słomy, gliny i… drewna?

Niezależnie, czy planujecie budowę z gliny lekkiej, czy z samej słomy, konstrukcja drewniana zgodnie z polskim prawem (w które nie miejsce się tu wgłębiać), będzie raczej niezbędna. Na tym etapie zatem nie odnotujemy jeszcze różnic pomiędzy poszczególnymi technologiami, już za chwilę to się zmieni.

Ściana wybudowana w technologia straw bale, nie biorąc jeszcze pod uwagę tynku, wymaga tylko słomy. To materiał niezwykle tani. Rolnik część kostek sprzeda firmom ogrodniczym, część może jakiejś stajni, ale generalnie traktuje je jak odpad. Z gliną już tak łatwo nie jest.

Jeśli macie gdzieś w pobliżu jakąś cegielnię lub inny zakład pozyskujący glinę (np. firmę budowlaną przygotowującą zajmującą się wykopami czy przygotowującą fundamenty pod duże inwestycje), jej cena nie powinna być bardzo wysoka. Gorzej, jeśli jedyną opcją jest sproszkowana glina w workach – tu już koszty mogą nieźle poszybować.

Cena materiałów na tynk w każdym z trzech przypadków jest podobna, mały wyjątek stanowić może (lecz nie musi) straw bale, ale o tym możecie przeczytacie niżej, w części o zabezpieczeniu ścian przed wilgocią.

Nakład pracy – przygotowanie materiałów

Aby budować z gliny lekkiej, trzeba wpierw rozdrobnić glinę, wymieszać ją z wodą, upewnić się, że mieszanina ma odpowiednią gęstość, połączyć ją ze słomą – w skrócie: przygotować masę. To sporo roboty, której straw bale oszczędza. Dalej drogi bloczków i szalunku się rozchodzą.

Przygotowanie słomiano-glinianych cegiełek to kolejny czasochłonny etap. Potrzebna jest forma, którą wypełnia się odpowiednio długo przekiszoną masą. Składa się ją na nowo i rozkłada – i tak w kółko. Wymagane jest też niemało płaskiego terenu, na którym wpierw bloczki mogą być formowane i na którym potem można je suszyć. Do przygotowania masy i formowania potrzeba trochę wprawy. Masa powinna być wystarczająco gliniasta, by polepić słomę. Nie polecamy wykorzystywania do niej sieczki, podobnie zresztą jak wszelkiego sprzętu. Pocięcie i wygniecenie źdźbeł równa się utracie jej izolacyjnych właściwości.

Potem trzeba wyczuć, jak mocno ugniatać cegiełki, by z jednej strony je dobrze zlepić, a z drugiej – by nie pomiażdżyć za bardzo słomy. Zanim zabierzecie się do murowania, poczekać jeszcze trzeba, aż cegły całkowicie wyschną. Jeśli wiosna i lato będą suche i wietrzne (wiatr suszy szybciej niż słońce), potrwa to co najmniej kilka tygodni. W najgorszym wypadku będzie to nawet kilka miesięcy.

Bloczki tak w ogóle najlepiej przygotować w roku poprzedzającym budowę, tak by w następnym już spokojnie murować. Pomyśleć wtedy jednak trzeba jeszcze o sensownym ich przezimowaniu. Im większy budynek, tym więcej trzeba ich przygotować. Trzeba liczyć się z tym, że część źle wyschnie, rozpadnie się… Sensownym założeniem jest zrobienie co najmniej 10% więcej cegiełek, niż wychodzi z obliczeń. Ogrom z wszystkim tym roboty.

Wznoszenie ściany

Ani czekanie całą zimę, ani spora działka nie są konieczna, jeśli zdecydujecie się na szalunek. Potrzebne będzie tylko więcej drewna, właśnie na to odeskowanie. Etap formowania cegiełek zastępuje ładowanie gliniano-słomianej masy w szalunek. Tu też trzeba uzbroić się w cierpliwość i – przede wszystkim – wyczuć, jak mocno ubijać masę. To dość ważna kwestia, by ściana stanowiła jedną całość i nie pękała.

Ściany powinny wyschnąć całkowicie, zanim przystąpimy do tynkowania. W przeciwności do bloczka, który przed wznoszeniem ściany możemy przeciąć i sprawdzić, czy zupełnie wysechł, tu nigdy nie będziemy mieć pewności, że w środku też jest już sucho. Istnieją oczywiście narzędzia pozwalające zmierzyć wilgoć, ale porządny, wiarygodny higrometr to kolejny wydatek.

Straw bale wygrywa bezsprzecznie, jeśli chodzi o czas budowy. Kostki słomy wystarczy kupić i dowieźć na miejsce – czyli zrobić dokładnie to samo, co w każdym z omawianych powyżej przypadków. Przed ładowaniem w ścianę być może trzeba będzie skompresować, co zajmie maksymalnie kilka minut na kostkę. Nie zawsze jednak jest to koniecznie, a i później idzie dużo szybciej. Jeśli chcecie uniknąć mostków termicznych i niepotrzebnie nie łączyć kostek ze sobą gliną, kompresja będzie również wymagana podczas wkładania słomy w konstrukcję. Jednak ten etap całościowo zajmuje mniej więcej tyle samo co murowanie cegiełek z gliny lekkiej.

Zabezpieczenie przed wilgocią

W tej kategorii to kostka słomy wymaga dużo więcej uważności. W przypadku gliny lekkiej każde źdźbło jest obtoczone w glinie, co już samo w sobie stanowi pewne zabezpieczenie słomy przed grzybem, pleśnią i gryzoniami. Jeśli budujemy w technologii straw bale taką rolę pełni tynk.

Logika (i praktyka) wskazuje na to, że musi on być grubszy niż przy glinie lekkiej, tak aby punkt rosy wypadał gdzieś glinianym tynku, a nie w kostce. Nie wszystkim mogą odpowiadać ponadsześćdziesięciocentymetrowe ściany, inni pokochają wnęki, które dzięki temu można stworzyć. Przy budowie z cegiełek trzeba trochę pokombinować, by stworzyć takie przestrzenie.

Tynk gliniany lub wapienny na różne podłoża

Wapno niepewne na słomę?

Część osób nie jest przekonanych, że tynk wapienny jest dobrym rozwiązaniem na kostki słomy. Wapno, wiążąc dwutlenek węgla, dosłownie staje się skałą ­– powstaje węglan wapnia (dla miłośników chemii: Ca(OH)2 + 2H2O + CO2 = CaCO3 + 3H2O). Związek ten świetnie chroni przed wilgocią z zewnątrz, ale trzeba pamiętać, że ta nie pochodzi tylko z tej strony. Z wilgocią mamy do czynienia także wewnątrz domu – wilgotność powietrza zwiększa się podczas gotowania, suszenia prania czy nawet oddychania.

Okna i wentylacja niejednokrotnie nie wystarczają do odprowadzenia wilgoci w budynkach wznoszonych tradycyjnymi metodami, zwłaszcza zimą. W naturalnych domach z kostek słomy wilgoć nie ma prawa pozostać w ścianie. Jej nadmiar musi mieć możliwość wydostania się na zewnątrz także przez oddychające ściany. Wapno to uniemożliwia.

Z gliną lekką jest trochę inaczej. W jej przypadku tynk wapienny to zdecydowanie mniejsze ryzyko. Słoma, nawet jeśli wilgoć zatrzyma się w ścianie, będzie bezpieczna dzięki zanurzeniu w glinie. Oczywiście dobrze sprawdzi się tutaj także tynk gliniany.

Wady tynku glinianego

Jednak on także nie jest bez wad. Jest podatny na wymywanie i pozostawiony sam sobie z czasem, w wyniku intensywnych opadów, może po prostu spłynąć ze ściany. Aby tego uniknąć, do ostatniej warstwy tynku dodaje się najprzeróżniejsze substancje: a to krochmal i twaróg, a to końskie łajno. Więcej o tym napiszemy w przyszłości w artykule o tynkowaniu.

Istnieje jeszcze inny sposób na to, by co dwa lata nie kłaść nowego tynku. Jeszcze na etapie projektu warto zadbać o spory okap, chroniący szczyt ściany przed bezpośrednio zacinającym deszczem, oraz o cokół, który na swoją klatę przyjmie krople wody odbijające się od podłoża. To tak zwane kapelusz i buty domu. Pierwszy powinien wystawać co najmniej 60 cm poza ścianę, najlepiej jednak by był to metr. Przy poddaszu użytkowym to będzie absolutne minimum. Cokół powinien zaś mieć 30–50 cm wysokości.

Ciepły czy cieplejszy dom?

Najcieplejszy słomiak

Warto budować energooszczędne i ciepłe domy. A kostka słomy w tej kategorii wygrywa w cuglach. Aby sprawdzić, o ile jest lepsza, zajrzyj do artykułu z dokładnymi wyliczeniami współczynników przenikania ciepła dla kostek słomy (strawbale), gliny lekkiej oraz innych materiałów budowlanych i izolacyjnych.

Problematyczna zimniejsza glina

A to dlatego, że to słoma, a nie glina, jest materiałem izolacyjnym. Ta druga to tylko masa termiczna, która nagrzewa się, jeśli ma okazję, a potem powoli to ciepło oddaje. Sama w sobie nie chroni jednak przed ucieczką ciepła z domu. Nagrzana będzie oddawać tyle samo ciepła wnętrzu, co zewnętrzu. O tym, że glina lekka nie sprawdza się w zimniejszym klimacie (podobnym do tego panującego w Polsce), przekonał się między innymi z Ziggy z The Year of Mud. Jeśli ktoś mimo wszystko chce bardzo budować u nas z gliny lekkiej, powinien rozważyć stosowanie bardzo lekkiej gliny lekkiej i odpowiednio przygotować słomę.

Glina lekka może być cięższa lub lżejsza – w zależności od tego, ile słomy do niej dodamy. Im więcej, tym potem będzie cieplej. Istnieje jednak pewna granica wynosząca około 300 kg/m3, przy mniejszej gęstości bloczki zaczną się rozpadać, a ściana może rozwarstwiać się i pękać.

Słoma – izolacja czy tylko zbrojenie?

Największą zbrodnią jest przy tym cięcie słomy na drobne kawałki. Jeśli chcecie jej użyć tylko jako zbrojenie, by glina się nie kruszyła, to w porządku. Nie łudźcie się jednak zbytnio co do właściwości izolacyjnych sieczki, nie są jakieś wybitne. Podobnie powinno unikać się miażdżenia i łamania źdźbeł, zarówno podczas wyrabiania gliny lekkiej, jak i kostkowania słomy na polu.

Straw bale a glina lekka – podsumowanie

Stworzyliśmy to porównanie na podstawie naszej wiedzy – tego, co się dowiedzieliśmy podczas wyboru technologii i później w praktyce. Na razie odnotowujemy zalety i wady, które zauważyliśmy na etapie budowy. Wpis o mieszkaniu w konkretnym domu powstanie być może w przyszłości. No, ale póki nie wybudujemy dwóch czy trzech domów w zupełnie innych technologiach, nigdy porównanie straw bale a glina lekka nie będzie kompletne.

straw bale

bloczki z gliny lekkiej

glina lekka w szalunku

czas budowy

jeden rok do stanu surowego – konstrukcji drewnianej raczej nie zostawia się samej na zimę, a gdy zacznie się kostkowanie, słomę trzeba przed zimą otynkować; tynk powinien też wyschnąćco najmniej dwa lata; pierwszy rok na wykonanie cegiełek, drugi na murowanie, tynkowanie itd.prawdopodobnie co najmniej dwa lata – w zależności od szybkości pracy i pogody; ewentualnie ściany można postawić w jednym roku do wyschnięcia i otynkować je dopiero wiosną

potrzebne materiały

drewno na konstrukcję drewnianą, słoma, glina na tynkdrewno na konstrukcję drewnianą, słoma, glina na bloczki i na tynk (więcej gliny)drewno na konstrukcję drewnianą, słoma, glina do ściany, drewno na szalunek, glina na tynk (więcej gliny i drewna)

nakład pracy

najmniejszy – po postawieniu konstrukcji wystarczy kostki pakować w ścianę, skompresować i tynkowaćnajwiększy – dosłownie ogrom pracy; wpierw trzeba przygotować masę, potem bloczki, osuszyć je, wymurować i dopiero można tynkowaćśredni – przygotowanie masy i szalunku, pakowanie gliny lekkiej w ścianę, ubijanie; długie czekanie na wyschnięcie, tynkowanie

struktura ściany

bez mostków termicznych (jednolita, solidna ściana, o ile kompresujecie, a nie łączycie kostki gliną jak barbarzyńcy ;))możliwe mostki termiczne na łączeniu bloczków; zwykle jako zaprawy używa się trochę cięższej gliny lekkiejrównież bez mostków termicznych ze względu na swoją jednolitość (o ile dobrze ubita i nie pęka)

wilgoć

słomę przed wilgocią musi zabezpieczać solidny tynkw razie dostania się wilgoci do ściany glina chroni słomę w razie dostania się wilgoci do ściany glina chroni słomę 

ciepło

bezsprzecznie najcieplejszy domdrugie miejsce; ciepło w domu zależy od gęstości gliny lekkiej, rodzaju wykorzystanej słomy (sieczka, zmiażdżenie źdźbeł) i ewentualnych mostków termicznychze względu na zwykle bardzo mocne ubicie ściany często dom najzimniejszy z trzech porównywanych; brak za to mostków termicznych

Doświadczenia z naturalnych domów

Jeśli macie jeszcze jakieś inne doświadczenia związane z omawianymi technologiami, piszcie! Postaramy się uzupełnić artykuł Straw bale a glina lekka – porównanie o poruszone kwestie. Temat jest bardzo szeroki, być może o czymś zapomnieliśmy.

Warto porównywać różne technologie, aczkolwiek na koniec wypada jeszcze raz podkreślić, że w polskich warunkach klimatycznych najlepsza spośród technologii naturalnego budownictwa jest kostka słomy – nie glina lekka, nie drewno, a już na pewno nie kamień. Taką opinią podzielił się z pewną, poszukującą najsensowniejszych rozwiązań inwestorką prof. Gernot Minke. Po kliknięciu w powyższy odnośnik traficie na rozmowę z nią, niestety nienapawającą optymizmem – choć z zupełnie innych względów niż ciepło domu.

Ciekawy artykuł? Polub Siedem wierzb na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu nie przegapisz następnych wartościowych materiałów.

Oznacz Trwały odnośnik.

5 komentarzy

  1. swietny artykuł, brawo

  2. Cześć!
    Mam dwa pytania:
    1) Jak jest z trwałością ścian z gliny lekkiej (monolit, bloszki) vs strawbale? Rozważaliście ten temat?

    2) Woda / kataklizm lub przypadek
    Mnie w strawbale przeraża sytuacja zalania. Miałem przypadek zalania “kanadyjczyka” (dom o konstrukcji drewnianej ocieplany wełną mineralną), w którym trzeba było demontować strop, suszyć wełnę, etc., aby go odratować. Ot, życiowa sytuacja – staruszka odkręciła kran z wodą na piętrze, zapomniała i poszła do swojego pokoju. Woda wylewała się na podłogę, na piętrze “kanadyjczyka” przez 3 godziny.
    Czy naprawdę wew. tynki z gliny uratują dom ze strawbale w takiej sytuacji?

    Po prostu obawiam się, że gros pracy i pieniędzy na marzenie życia może zaprzepaścić jakiś przypadek związany z wodą…

    • Dzień dobry!
      1. Rozważaliśmy i dlatego wybraliśmy bloczki z gliny lekkiej do nieogrzewanego garażu. Wydawało nam się, że będzie to pewniejsze rozwiązanie od strawbale. Trzyma się, ale czy zwykłe kostki też by się nie trzymały? Nie wiemy. Możliwe, że jakbyśmy budowali drugi raz, z dzisiejszą wiedzą, to byśmy się skusili na zwykłe kostki z tynkiem, a nie czasochłonne bloczki z gliny lekkiej.
      Domy w obu technologiach stoją po wiele lat i niezależnie od budulca trzeba o nie dbać.

      2. Nie mamy wpływu na każdy możliwy kataklizm.
      Mieliśmy kiedyś taką sytuację, że biegające psy włączyły nam szlauf i woda z niego lała się na ścianę zewnętrzną z jedną warstwą tynku (ok. 5 cm). Po paru godzinach woda opłynęła dom i rozlała się pod tarasem tworząc wrażenie, jak po solidnej ulewie. Gdy wróciliśmy tynk na ścianie był bardzo mokry, jak świeżo położony, ale słoma pod nim nie ucierpiała (więcej o tamtej sytuacji: https://siedem-wierzb.pl/zalana-sciana-ze-slomy-tynk/).
      Trzeba się zabezpieczyć najlepiej, jak się da, i zamiast strachu paraliżującego działanie polecamy gruby tynk.

  3. Cześć, świetny artykuł tak jak i wszystkie na Waszym blogu. Marzy mi się taki naturalny dom, i choć do realizacji planu miną pewnie długie lata, jednak czuję silną potrzebę edukacji 🙂

    Nie do końca rozumiem, dlaczego glina w szalunku ma mieć gorszą izolacyjność niż glina w bloczkach. Jest ona przecież poddawana takiemu samemu procesowi (mieszanie słomy z gliną), bloczki są przecież również ubijane, a później poddawane takim samym obciążeniom. Skąd więc różnica?

    • Dzień dobry,
      po prostu w szalunku słomiano-glinianą masę zwykle bardziej się ubija (i ona sama się bardziej zbija pod swoim ciężarem), by całość była stabilna. Wskutek tego jej gęstość będzie większa, a więc parametry izolacyjne mniejsze. Pojedyncze bloczki można robić lżejsze, z dużą zawartością słomy (o gęstości 350 kg/m3, zwykle samemu, bo w sprzedaży dostępne są chyba dopiero o gęstości 700 kg/m3) i dopiero gdy wyschną je murować. Jedynym gęstszym fragmentem ściany jest wtedy zaprawa. W szalunku raczej takiej gęstości się nie osiągnie, chyba żeby budować bardzo wolno, kilkunastocentymetrowymi warstwami i przed położeniem kolejnej czekać, aż poprzednia całkowicie wyschnie.

      Pozdrawiamy
      SW

      PS Dziękujemy za miłe słowa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *