Wykład Co nam dają drzewa? otworzył projekt artystyczno-edukacyjny …w pień. Profesor SGGW mówił, po co drzewa w mieście i dlaczego warto o nie dbać.
Doktor habilitowany Jacek Borowski pierwszy wykład z cyklu towarzyszącemu projektowi …w pień Wandy Wolf i Magdaleny Karłowicz wygłosił 15 września 2019 roku w Miejskim Domu Kultury w Wołominie. Ze słuchaczami podzielił się danymi, które warto udostępniać dalej – po to, by mieć twarde argumenty przeciw wycince drzew, bardzo często tak bezsensownej…
Po co drzewa ludziom?
W pierwszej kolejności trzeba powiedzieć o tym, co niezbędne do życia wszystkim – tlenie.
Rosnąca swobodnie, a nie w lesie gospodarczym, sosna licząca sobie 60 lat wytwarza tyle tlenu, ile zużywają trzy osoby. Drzewo liściaste o koronie o średnicy 10 metrów, dzięki liściom i zawartemu w nich chlorofilowi, produkuje 118 kg tlenu rocznie. Jeden człowiek w ciągu roku czasie zużywa więcej – 176 kg.
Choć o kryzysie klimatycznym i o tym, co w związku z nim robić, mówi się coraz więcej, dbanie o klimat nadal niektórym może wydawać się trochę abstrakcyjne. Nie należymy do tej grupy i odnotujemy, że 25-metrowe drzewo w ciągu roku pochłania tyle dwutlenku węgla, ile emitują dwa jednorodzinne gospodarstwa domowe (chodzi o emisje na miejscu, czyli bez uwzględnienia zużycia prądu, diety mieszkańców, wyborów transportowych i konsumpcji itp.). A skoro już mowa o domu…
Drzewa wokół domu
Jeśli chodzi o dwutlenek węgla, teoretycznie wystarczyłoby jedno drzewo, by domostwo mogło powiedzieć, że jest zeroemisyjne (z zastrzeżeniem jak wyżej). W przypadku tlenu wyliczenia wskazują na półtora ponadpółwiecznego drzewa na jednego mieszkańca domu. Niestety w dzielnicach domków jednorodzinnych nierzadko nawet dla dwóch starszych drzew nie ma miejsca na działce.
Dużych drzew warto mieć wokół domu więcej, nie tylko z powyższych względów. Drzewa wokół domu pozwalają zmniejszyć wydatki na ogrzewanie i chłodzenie nawet o 9% w skali roku. Na chłodzenie – bo latem dają cień i budynek nie ogrzewa się tak bardzo w upały, na ogrzewanie – bo jesienią i zimą osłaniają od chłodnych wiatrów.
Kojarzycie taki sielankowy obrazek: siedlisko ukryte w zieleni, a wokół, po horyzont, złote pola pszenicy? Tak się kiedyś ludzie budowali i osadzali na pustych przestrzeniach. Drzewa wokół domu miały i wciąż mają duży sens. Profesor Jacek Borowski podkreśla przy tym, że nie ma co przesadnie bać się, że drzewo wyłamie się i uszkodzi dom. Jeśli się o nie dba i je obserwuje, temu da się zawsze zapobiec.
Niestety w Polsce, gdy buduje się dom, bardzo często na początku wszystko na działce się wycina, by… potem sadzić. No cóż, zamiast czekać kilkadziesiąt lat na odkrycie w pełni wszystkich zalet drzew, rozsądniej byłoby nie równać wszystkiego z ziemią (i nie mieszać jej przy okazji z gruzem budowlanym i śmieciami). Warto przyjrzeć się temu, co na działce jest, wkomponować budynek w istniejącą zieleń, zwłaszcza gdy ta już trochę wyrosła.
Aleje przydrożne wśród pól
Drzew potrzebujemy nie tylko na wsiach, lecz także wzdłuż szos. Aleje przy drogach wydłużają trwałość nawierzchni z 7–10 lat do… aż 20–25 lat. Dzieje się tak dzięki niższej temperaturze w cieniu.
Ponadto szpalery drzew zasadzone w odpowiednich miejscach redukują hałas generowany przez pojazdy. Tę podnoszącą komfort życia funkcję lepiej spełnia więcej niż jeden rząd zieleni, najlepiej różnej wysokości.
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że nie wolno bać się zielonych murów wzdłuż dróg. Zderzenia z drzewami stanowią tylko 4,5% wypadków w całej Europie. W Polsce, według najnowszych danych, to jeszcze mniej – jedynie 3,8%. Warto pamiętać, że to nie drzewa zabijają, a w zdecydowanej większości nadmierna prędkość.
Za alejami przemawia jeszcze jeden, bardzo ważny przyrodniczy argument. Aleje to korytarze ekologiczne – ostoja leśnych organizmów, które zostały tylko tam. W gospodarczych lasach, które stanowią przeważającą większość, nie ma już dla nich miejsca.
A po co drzewa w mieście?
Drzewa w mieście w czasie upałów również obniżają temperaturę i czynią te duże skupiska ludzkie trochę bardziej znośnymi do życia. Ponadto zatrzymują deszczówkę w gruncie i nie pozwalają jej od razu spłynąć do kanalizacji.
Sto drzew w ciągu roku zatrzymuje 454 kg zanieczyszczeń, w tym 181 kg ozonu i 136 kg pyłów. Żeby uświadomić sobie, jak to dużo, wyobraźcie sobie leciutkie pyły zbite w ponadstukilogramową bryłę. Drzewa ograniczają zapylenie nawet o 75%!
W utylizacji zanieczyszczeń pyłowych, dzięki dużej powierzchni igliwia oraz woskowi, efektywniejsze są drzewa iglaste. Aczkolwiek te rośliny, które mają szorstkie i owłosione liście, też są w tym całkiem niezłe. Gazy zaś (w tym ozon, tlenki siarki i azotu) najlepiej zatrzymują wierzby i topole.
Jednym zdaniem: większe drzewa naprawdę nieźle potrafią ograniczać smog. Tylko musimy je mieć.
Moc starych drzew
W tych wszystkich opisanych wyżej działaniach najsprawniejsze są duże drzewa. Stuletni buk ma powierzchnię liści taką jak 1700 młodych buków o średnicy korony wynoszącej 1 metr oraz taką jak 6–7 lip o koronie mierzącej sobie 10 metrów. Oznacza to, że pochłania dwutlenek węgla i oddaje tlen dużo efektywniej niż mniejsi współbratymcy.
Stare, dziuplaste drzewa są cenne z jeszcze innego względu. To jedyne miejsce życia wielu gatunków, w tym zagrożonej wyginięciem pachnicy dębowej. Naprawdę warto dbać o stare drzewa.
dr hab. Jacek Borowski – profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, wykładowca dendrologii i przedmiotów związanych z zastosowaniem roślin zdrewniałych w architekturze krajobrazu i ogrodnictwie. Zajmuje się m.in. badaniem roślin drzewiastych w krajobrazie. Autor licznych publikacji naukowych i popularnonaukowych, długoletni prezes Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego.
O projekcie …w pień
…w pień to projekt edukacyjno-artystyczny Wandy Wolf i Magdaleny Karłowicz, swoisty protest przeciwko wycinkom drzew. Pierwsza z nich tak o nim opowiada:
Dwa lata temu zobaczyłam, że przy głównej drodze w Wołominie wszystkie duże, stare drzewa zostały oznaczone pomarańczową farbą. Każde z nich miało numer, było ich 76. Uświadomiłam sobie, że wszystkie są przeznaczone do wycinki. Wtedy zrodził się pomysł wystawy.
Wernisaż i wykład w Wołominie to oczywiście nie cały projekt. Prace Wandy Wolf odwiedzą jeszcze kilka innych miejsc, a towarzyszyć im będą warsztaty, które poprowadzi Izabela Myszka, wykładowczyni SGGW w Warszawie. Planowana jest również akcja Drzewo dla każdego.
Projekt artystyczno-edukacyjny …w pień ma pomóc dostrzec i zrozumieć istniejący problem nadmiernej wycinki drzew. Uwrażliwić i zachęcić do działania naszą społeczność dla dobra nas wszystkich i przyszłych pokoleń
– czytamy w opisie otwierającego wydarzenia.
Więcej w załączonym filmiku.
Relacja z otwarcia wystawy …w pień 15 września 2019 roku:
Doczytałaś(-eś) artykuł do końca – dziękujemy za poświęcony czas! Jeśli znalazłaś(-eś) w nim coś wartościowego albo ciekawego, polub Siedem wierzb – dom ze słomy i gliny na Facebooku. Dzięki temu nie przegapisz następnych wpisów oraz ciekawostek, które publikujemy tylko tam.
Bardzo dziękujemy za świetny artykuł 🙂
Nie ma za co – to my dziękujemy za pełen wiedzy wykład 🙂
I jeśli dalsze działania w ramach projektu są już zaplanowane, poprosilibyśmy o informacje lub link do nich. Chętnie byśmy podzielili się nimi dalej.
„[…] Sto drzew w ciągu roku zatrzymuje 454 kg zanieczyszczeń, w tym 181 kg ozonu i 136 kg pyłów. Żeby uświadomić sobie, jak to dużo, wyobraźcie sobie leciutkie pyły zbite w ponadstukilogramową bryłę. Drzewa ograniczają zapylenie nawet o 75%!” jestem ciekaw jak to się ma do pylenia drzew z np. takiej lipy..
Hm, chyba warto tu wyjaśnić, o jakich pyłach i zanieczyszczeniach mowa. Otóż chodzi o szkodliwe dla człowieka zanieczyszczania, tworzące m.in. smog, coś, co – ogólnie mówiąc – sprawia, że oddychamy niezdrowym, nieczystym powietrzem.
Pyłki drzew, choć kilku osobom mogą przeszkadzać, nie są toksyczne i nam ogólnie nie szkodzą. Porównywanie zanieczyszczeń ze spalania paliw z pyłkami drzew nie wydaje się zasadne w kontekście tego, jak drzewa nam służą.
Z ciekawości: jakiej wielkości może być ten pył z drzew?
Z tym, że jak coś jest naturalne, to „ogólnie nie szkodzi” to byłym ostrożny.. jad pszczół też jest naturalny 😉 i muchomor też 🙂 To nie tak, że staje w pełnej kontrze do Ciebie, ale z chęcią poczytałbym o bardziej szczegółowych badaniach/analizach o tej niskiej szkodliwości, bo takie zwroty jak powyżej, czy też „kilku osobom moga przeszkadzać” mnie nie przekonują.. na tej samej zasadzie prezes koksowni też może odpowiedzieć, że to „tylko kilku osobom moga przeszkadzać”
Z przykładowych badań:
Najczęściej występującą interakcją jest synergistyczny wpływ zanieczyszczeń aerobiologicznych i chemicznych na zdrowie ludzi. Zaobserwowano silniejsze reakcje osób wrażliwych na biologiczne aeroalergeny w sytuacji dodatkowego oddziaływania zanieczyszczeń gazowych lub cząstek pyłów, które mogą zmieniać koncentrację, strukturę i właściwości cząstek bioaerozolu (Leonardi i Lanier 2008, Sousa i wsp. 2008).
Ale przecież nikt nie napisał, że jak coś jest naturalne, to ogólnie nie szkodzi 🙂 Mowa była tylko o niezbyt nieuprawnionym (jeśli chodzi o szkodliwość) porównywaniu pylenia roślin do zanieczyszczeń takich jak pyły PM 2,5 czy PM 10, który zawiera m.in. rakotwórcze benzopireny, furany, dioksyny.