Produkcja energii przez panele fotowoltaiczne w Polsce w styczniu

Panuje przekonanie, że prąd ze słońca nie za bardzo da się pozyskiwać zimą. Jak jest naprawdę? Opisujemy działanie instalacji PV w styczniu, jednym z najmniej usłonecznionych miesięcy.

Styczeń 2022 roku był pierwszym miesiącem działania naszej instalacji fotowoltaicznej na goncie drewnianym. Jak to zawsze bywa z nowymi rzeczami, z wielkim zaciekawianiem przyglądaliśmy się jej funkcjonowaniu i śledziliśmy wszystkie wyniki dzięki aplikacji mobilnej.

Instalację fotowoltaiczną uruchomiliśmy 6 stycznia 2022 roku. Analiza obejmuje jej pracę od tego dnia do 5 lutego 2022 roku włącznie, równy miesiąc. Ile energii w tym czasie wyprodukowały panele fotowoltaiczne? Ile oddaliśmy do sieci, a ile z niej pobraliśmy? I najważniejsze: Czy prądu ze słońca starczyłoby nam w styczniu na własne potrzeby (z założeniem, że mamy jakiś magazyn energii)? Wreszcie: jak opłacalny jest dla prosumenta system opustów (net-metering) w porównaniu do planowanego nowego sposobu rozliczeń, zwanego net-billing?

panele fotowoltaiczne w styczniu na goncie drewnianym

Wpierw kilka słów o instalacji PV na goncie

Nasza instalacja fotowoltaiczna jest dość nietypowa, panele PV zamontowaliśmy bowiem na drewnianym goncie. Wymagało to trochę innego zaplanowania prac, specjalnych przygotowań i kilku zabiegów, o czym możecie przeczytać w powyżej podlinkowanym tekście. Od wielu innych instalacji różni ją jednak jeszcze coś. Mianowicie nie jest zbyt duża. 

Zainstalowaliśmy „tylko” 16 ogniw, każde o mocy 370 W. Moc szczytowa instalacji wynosi zatem 5,92 kW. Czy to nie za mało? Jeżdżąc tu i ówdzie, widzimy instalacje liczące nawet 30 paneli i więcej. Czy rzeczywiście są w takiej liczbie potrzebne właścicielom domów jednorodzinnych? Czy może jednak są to instalacje przeszacowane? (O przeszacowaniu instalacji PV napiszemy wkrótce). Mamy nadzieję, że niniejszy tekst pozwoli udzielić pewnych odpowiedzi na te pytania.  

Wspomnijmy jeszcze o jednej, być może dla innych pomniejszej, ale nie bez znaczenia dla nas różnica. Opisywana instalacja na słomiano-glinianym domu jest cała czarna dzięki panelom full black. Tak, trochę z nas esteci.

Usłonecznienie, czyli o warunkach pracy fotowoltaiki

Panele fotowoltaiczne produkują prąd, gdy świeci słońce – to wiedzą nawet dzieci. Zaraz to twierdzenie zweryfikujemy, wpierw sprawdźmy jednak, w kontekście pierwszego miesiąca działania naszej instalacji, ile tego słońca tak w ogóle jest.

Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej styczeń to drugi od końca (razem z listopadem) miesiąc pod względem usłonecznienia. Najmniej słonecznych godzin w Polsce spodziewać się możemy w grudniu. W latach 1991–2020 w centralnej części kraju, czyli tu, gdzie my mieszkamy, było ich średnio tylko 30–40. Styczeń i listopad to już 40–50 słonecznych godzin. Na południu Polski jest trochę lepiej: notuje się tam 50–60 godzin, a nawet do 70 ze słońcem w ciągu całego miesiąca. Jednak to nadal mało.

Dla porównania w lutym mamy już 60 godzin słońca. Październik i marzec to już małe słoneczne szaleństwo – odpowiednio 110 i 130 h. Jednak to wciąż połowa tego, co otrzymamy od maja do lipca (po ok. 260 h).

Wszystkie dane dotyczące usłonecznienia możecie zwizualizować sobie na mapach na stronie IMGW-PiB. My dodamy tu tylko, że liczba słonecznych godzin w Polsce w ciągu całego roku wynosi ok. 1800 h i przechodzimy już do analizy tego, co dały nam 40 słoneczne styczniowe godziny w 2022 roku.

Ile energii produkują panele fotowoltaiczne w styczniu?

Jak zaznaczyliśmy wyżej, omawiamy tu okres 6 stycznia – 5 lutego, debiutancki miesiąc działalności naszej instalacji PV. Danych z całego stycznia, od pierwszego do trzydziestego pierwszego dnia miesiąca, nie będziemy mieć jeszcze przez rok. A wtedy pokusimy się już może raczej o omówienie najmniej słonecznego miesiąca, czyli grudnia. Tymczasem wróćmy do stycznia (i kawałka lutego) w 2022 roku.

W analizowanym okresie wyprodukowaliśmy 166,77 kWh. Całkowite zużycie energii w tym czasie wyniosło 136,67 kWh, co średnio daje ok. 4,5 kWh dziennie. Nasza instalacja fotowoltaiczna wyprodukowała w mało słonecznym styczniu więcej, niż potrzebowaliśmy!

Na tym wniosku w zasadzie moglibyśmy skończyć, ale dla ciekawych podamy jeszcze kilka liczb. Bezpośrednio z instalacji zużyliśmy 31,57 kWh. Pracujemy w domu, więc produkowaną za dnia energię w większym chyba stopniu niż inni wykorzystywaliśmy od razu. W tym czasie oddaliśmy do sieci 135,2 kWh. W drugą stronę, od innych producentów energii, w bardzo pochmurne dni, wieczorami, nocami i wczesnymi rankami popłynęło do nas 90,1 kWh.

I jeszcze jedna ciekawostka: instalacja PV o mocy szczytowej 5,92 kWp najlepszy wynik osiągnęła 23 stycznia 2022 roku, gdy wyprodukowała 22,308 kWh, a najgorszy 27 stycznia. Było to tylko 365 Wh. Ponurość i w związku z tym senność odczuwała wtedy każda istota w naszym domu.

Co się opłaca z PV? Net-metering i net-billing na przykładzie stycznia 2022

Każdy właściciel instalacji fotowoltaicznej wie, że trzeba produkować trochę więcej energii, niż się zużywa. Aby nie płacić rachunków za prąd, musimy wytworzyć prądu „na zapas” – na wieczór, noc, pochmurne dni. W obowiązującym w chwili powstawania tego artykułu systemie opustów (net-metering) z sieci można za darmo odebrać 80% tego, co się do niej oddało. Czy w tej sytuacji wychodziliśmy na zero?

Panele fotowoltaiczne w styczniu w systemie opustów

Dość łatwo to policzyć: 135,2 kWh oddanych do sieci × 0,8 = 108,16 kWh. W tym czasie pobraliśmy 90,1 kWh, czyli mniej. Za ten niezbyt słoneczny okres nie zapłacimy za żadną watogodzinę! Jako ciekawostkę, trochę poza tymi wyliczeniami, dodamy, że nie zapłacimy też nic za 15 kWh pobranych od momentu zainstalowania nowego licznika do uruchomienia instalacji (od 2 stycznia do 5 stycznia włącznie), czyli od samego początku obowiązywania nowej taryfy. 90,1 + 15 to wciąż mniej 108,16.

Instalacja PV, nawet tak nieduża jak nasza, może redukować opłaty za energię do zera nawet w mało słonecznym styczniu. Czy tak samo byłoby przy net-billingu, czyli gdybyśmy kupowali energię zawsze, gdy jej potrzebujemy, a sprzedawali, gdy potrzebuje jej zakład energetyczny? Niestety nie.

Ta sama instalacja w rozliczeniu typu net-billing

Planowane ceny kupna i sprzedaży energii dla konsumenta-producenta takiego jak my są diametralnie różne. Ponadto firma energetyczna może nie zawsze chcieć kupić od nas energię. Może się tak na przykład zdarzyć, gdy będzie jej w sieci za dużo, czyli w bardzo słoneczne dni.

Na przykładzie naszej instalacji PV przeprowadziliśmy obliczenia. Nie są doskonałe, ale wystarczające dla wykazania różnicy między net-meteringiem (system opustów 80%) i net-billingiem (kupno i sprzedaż energii).

Założyliśmy, że koszt 1 MWh dla klienta końcowego – z wszystkimi podatkami i opłatami, nie tylko za zużyte kWh – wynosi 730 zł. Szacowana cena sprzedaży 1 MWh przez małego producenta to 230 zł. I tak w styczniu 2022 roku kupilibyśmy energii za 76,72 zł, sprzedalibyśmy, z założeniem, że całość produkcji ktoś chciałby od nas kupić, za 31,10 zł. Za same kilowatogodziny musielibyśmy zatem zapłacić nie 0 zł jak w systemie opustów, a 45,63 zł.

Wątpliwe korzyści z instalacji PV w net-billingu

Nawet rachunek za samą energię opiewający na 50 zł, zamiast 0 zł, to dość znaczne wydłużenie zwrotu kosztów inwestycji w instalację fotowoltaiczną.  A ile więcej energii trzeba by sprzedać, by pokryć jeszcze opłaty stałe? Styczeń z pewnością by się nie kalkulował, listopad, grudzień i luty najprawdopodobniej też nie. Spływające z paneli dane analizujemy dalej. Sprawdzimy, czy net-billing w ogóle się prosumentowi opłaca. A jeśli tak, to kiedy?

Warto zauważyć, że większa instalacja nie jest tu rozwiązaniem, gdyż to większe koszty początkowe, które jeszcze dłużej się będą zwracać. Net-billing miał być sposobem rozliczeń dla instalacji PV przyłączonych do sieci od 1 kwietnia 2022 roku. Być może ten termin trochę przesunie – donosił w styczniu portal GlobEnergia. W połowie lutego 2022 roku jeszcze nic nie jest pewne.

Jak radzą sobie panele fotowoltaiczne w styczniu w Polsce?

Zadziwiająco dobrze. A na pewno wystarczająco dobrze, by pokryć nasze (nie tak duże) zapotrzebowanie. Zaskoczyło nas również to, że panele pracują – i to całkiem nieźle – podczas pochmurnym dni. Nawet wtedy ich produkcja często wystarczała, by zasilić lodówkę laptopa i sprzęt grający oraz naładować telefon. Panele fotowoltaiczne produkują prąd, gdy świeci słońce? Tak, ale nie tylko wtedy, gdy niebo jest bezchmurne lub powleczone jedynie cienką warstw chmur, jak zdają się sądzić niektóre osoby, bardzo sceptycznie nastawione do fotowoltaiki. Ogniwa mogą dawać energię także wtedy, gdy niebo jest zachmurzone.

Na parę pytań nie mamy jednak odpowiedzi. Elementy fotowoltaiki (ze względu na drewniany gont mocowania i szyny, ale także same panele, optymalizatory, falownik oraz przewody) dobieraliśmy dość długo i starannie. Ich właściwości mogą mieć wpływ na efektywność naszej instalacji fotowoltaicznej. Ważną rolę w tym odgrywać mogą: typ paneli (half cut) oraz optymalizatory. Ale nie muszą, bo teoretycznie zwiększają one wydajność przy częściowym zacienieniu, niekoniecznie zachmurzeniu. Z chęcią byśmy porównali działanie naszej instalacji PV w mało słonecznym miesiącu z jakąś inną o podobnej mocy szczytowej. Zaprezentowane powyżej dane bowiem to tylko jeden przypadek. Czy produkcja prądu w styczniu na innym dachu byłaby znacząco różna?

Panele fotowoltaiczne w styczniu na jednym obrazku

jak radzi sobie fotowoltaika w styczniu
Łączna produkcja paneli PV w styczniu i w kilka dni lutego 2022 roku

Powyższy zrzut ekranu z 6 lutego z godziny 11.51. Trochę się zagapiliśmy i nie zrobiliśmy zrzutu 5 lutego tuż po zmroku, więc falownik wskazuje 1 kWh więcej, niż wyżej wskazana produkcja w okresie 6 stycznia – 5 lutego.

Przydają Ci się publikowane przez nas materiały? Dzielimy się wiedzą i doświadczeniami za darmo. Jeśli w zamian od czasu do czasu zafundujesz nam wirtualną kawę, będziemy nam miło.

Oznacz Trwały odnośnik.

4 komentarze

  1. No i po styczniu 2022 cisza a miała być kontynuacja. Także kalkulacje w nowym systemie rozliczeniowym…..do dzieła 😉

    • Przepraszamy, ostatnio mniej udzielamy się na stronie. Może kiedyś napiszemy o tym dłużej, na razie w skrócie, jak to wyglądało dalej.

      Za cały okres działania instalacji opłaty dla firmy energetycznej wyniosły 250,17 zł (opłaty stałe, kilowaty rozliczały nam się z depozytu konsumenckiego). Od lipca 2022 roku do lutego 2023 roku za sprzedaż energii do sieci z depozytu dostaliśmy 20% jego wartości, czyli 710,74 zł. „Do lutego 2023 roku” – dlatego że sprzedaż w danym miesiącu rozliczana jest w 13. miesiącu po nim następującym, więc za większość roku 2023 jeszcze będziemy co miesiąc dostawać jakieś kwoty. Na czysto, po odliczeniu wszystkich opłat za prąd, zarobiliśmy zatem 460,57 zł.

      Biorąc pod uwagę wszystko – oszczędności dzięki niepłaceniu rachunków, dofinansowanie dzięki przejściu na net-billing, zwrot podatku po dwóch latach (nie doliczamy na razie jeszcze 2024 roku) – instalacja, razem z magazynem energii, zwróciła nam się do dziś w 63%.

      Pozdrawiamy
      SW

      • Super dziekuje bardzo. A czy w nowym systemie rozliczania zdecydowalibyscie sie na to? Pozdrawiam

        • Jesteśmy w nowym systemie rozliczania od lipca 2022 roku, na tzw. net-billingu, czyli od samego początku jego funkcjonowania dla osób prywatnych w Polsce.

          Po pierwsze, gdybyśmy nie przeszli na net-billing nie dostalibyśmy dofinansowania. Po drugie zamiast oddawać za darmo energię do sieci (na net-meteringu, czyli w starym systemie oddaje się nadwyżkę produkcji do sieci, z czego 80% można odebrać, gdy nasze panele nie produkują energii albo nie korzystamy z własnego jej magazynu; reszta energii jest oddawana za darmo firmie energetycznej), oddajemy ją za… półdarmo. To znaczy: na początku rozliczenie wygląda podobnie, czyli oddajemy nadwyżkę do sieci, tworzy się depozyt sprzedanej energii, z niego odlicza się nasze zużycie, gdy musimy coś z sieci pobrać. Potem, po roku, gdy coś z danego miesiąca zostanie, dostajemy na konto 20% pozostałego depozytu. Stąd te trochę ponad 700 zł naszych „zarobków” za okres VII 2022 – II 2023. Dwadzieścia procent wartości to mało, ale zawsze więcej niż w net-meteringu, w którym po rozliczeniu zużytej energii nie płacą prosumentom za jej sprzedaż nic. Instalacja wtedy zwraca się tylko w niższych rachunkach, nie ma dodatkowego dochodu.

          Naszym zdaniem net-billing bardziej się, mimo wszystko, opłaca i nie rozumiemy straszenia nim w internecie, pewnie przez osoby, które mają raczej blade pojęcie o jednym i drugim systemie rozliczeń.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *