Ocieplanie dachu słomą, czyli o nietypowej izolacji domu

Po rozważeniu różnych sposobów termoizolacji zdecydowaliśmy się na samodzielne ocieplanie dachu słomą. Opowiadamy, jak to zrobiliśmy.

Naturalny dom, jeśli zbudowany jest w technologii dobranej do klimatu, ma ściany, przez które zimą ucieka mało ciepła. Jednak ciepłe ściany to nie wszystko, dobrze zaizolować trzeba też podłogę i dach. Dziś opowiedzieć chcielibyśmy o tym drugim elemencie.

Bardzo rzadko mówi się o tym, że nawet w przypadku słomianego domu stosuje się konwencjonalne materiały budowlane. Nic dziwnego, jeśli inwestorom zależy na trwałym i energooszczędnym budynku. Fundamenty trzeba czymś ocieplić i tym ociepleniem z pewnością nie może być słoma. Innym newralgicznym miejscem jest dach, nie tylko ze względu na potencjalne zawilgocenia słomy tuż pod dachem.

Dach też trzeba ocieplić – i to lepiej niż ściany. Od 2021 roku współczynnik przenikania ciepła tej przegrody, wskazujący, ile ciepła przez nią ucieka, powinien być nie wyższy niż 0,15 W/m2K. (Dla porównania: w wypadku ścian energii może uciekać o 1/3 więcej, czyli 0,20 W/m2K). Nawet w naturalnych domach dachy zwykle termoizolowane są standardowo: wełną bądź pianką, lub trochę rzadziej – wdmuchiwaną celulozą. My jednak, po rozważeniu różnych argumentów, zdecydowaliśmy się na ocieplenie dachu słomą.

ocieplanie dachu słomą

Skąd pomysł na ocieplanie dachu słomą?

Trochę zastanawialiśmy się, jak ocieplić dach. Powodów, dla których wybraliśmy ten sposób izolacji cieplnej, było kilka.

Po pierwsze naturalne materiały są mimo wszystko przyjemniejsze

Z naturalnymi materiałami pracuje się są dużo przyjemniej niż z tymi wykorzystywanymi powszechnie w budownictwie. Wełna drażni skórę, a pianka poliuretanowa (PUR) podczas natryskiwania wydziela niebezpieczne opary, a praca ta wymaga pełnego „umundurowania” – kombinezonu i nie pierwszej lepszej maski.

Oczywiście słoma też pyli – podczas ocieplania dachu od dołu na tyle, że korzystaliśmy z maseczek N95 – jednak to naprawdę mała niedogodność w porównaniu z uciążliwością wełny czy też toksycznością pianki.

Po drugie, słoma jest tania

Dużo, dużo tańsza niż wełna czy pianka. Koszt ocieplenia słomą dachu o powierzchni ponad 200 m2 to niecałe 2000 zł, w zależności od aktualnej ceny kostek i ich dokładnej liczby. To cztery razy mniej niż koszt wełny mineralnej (ok. 40 zł za m2), która miałaby spełniać obecne wymagania co do ucieczki ciepła dla przegrody, jaką jest dach.

Koszt wdmuchiwanej celulozy może być jeszcze wyższy.

Po trzecie, to efektywny sposób ocieplania

Słoma w przekroju dachu ma 40 cm, a przy współczynniku przewodzenia ciepła 0,06 W/mK dla tego materiału ze źdźbłami w poprzek przepływu powietrza współczynnik przenikania ciepła U wynosi 0,15 W/m2K. To dokładnie tyle, ile maksymalnie może uciekać ciepła przez dach nowych domów od początku 2021 roku.

Warto tutaj zwrócić uwagę na dwie kwestie – ogólną i prywatną. Tej przegrody nie tworzy tylko izolacja termiczna, więc ten współczynnik dla całego dachu (z pokryciem dachowym deskowaniem, płytą czy tynkiem) będzie odrobinę lepszy. A z kuchni Siedmiu wierzb: uzyskaliśmy pozwolenia na budowę wcześniej, więc nas te normy jeszcze nie obowiązują. Robimy lepiej, niż musimy, bo chcemy.

Po czwarte wreszcie, mogliśmy ocieplać słomą

Konstrukcja dachu i zastosowane zabezpieczenia przeciwwilgociowe na to pozwalały, a my – w duchu wolnego budowania – mieliśmy czas. I dużo sił.

Jak przebiegało słomowanie dachu

Opracowanie najlepszego sposobu i pierwsze kostki

Początki były i trudne, i łatwe. Wszystko trzeba było wymyślić samemu, opracować jakiś sposób pracy. Jeśli już ktoś ociepla dach słomą, to zazwyczaj robi to od góry – układa kostki na podparciu pod krokwiami, na to montuje klasyczne deskowanie i przykrywa wszystko ostatecznym poszyciem. Ocieplanie słomą dachu od dołu to zupełnie inna robota. Deskowanie i papa położone u nas zostały wcześniej, po to, by ściany podczas słomowania były już osłonięte. Nie mieliśmy możliwości spróbować łatwiejszej sposobu montażu naturalnej termoizolacji.

Jednocześnie wtedy jeszcze było prosto, bo słomowaliśmy od dołu, od ścianek kolankowych. Tam można było jeszcze normalnie stanąć na podłodze i bez wielkiego wysiłku wcisnąć kostkę tak, by się zakleszczyła pomiędzy krokwiami.

kostki słomy pomiędzy krokwiami

Pierwsza modyfikacja pomysłu

Dosyć szybko okazało się, że sznurek pod folią paro przepuszczalną nie spełni zaplanowanej funkcji zapewnienia dodatkowej wentylacyjnej przestrzeni. Czasem kostkę łatwiej było włożyć trochę wyżej i potem dopiero ją dosunąć do poprzedniej tak, by nie pozostawiać między nimi żadnej przestrzeni. Sznurek wtedy dość często się zrywał. A ponieważ jego montaż zajmował dużo czasu, zaniechaliśmy go.

Wystarczająca szczelina wentylacyjna pozostała nad folią paroprzepuszczalną, pod deskowaniem. Aby zapewnić jeszcze lepszą wentylację, nie dopychaliśmy po prostu kostek słomy bezpośrednio do folii.

Coraz więcej słomy i coraz wyżej

Przed włożeniem kostek mocowaliśmy do jednej krokwi siatkę jutową. Upychaliśmy po kolei trzy kostki. Każda kolejna musiała bez tworzenia kołyski zakleszczyć się pomiędzy drewniem. Jeśli co do którejś mieliśmy najmniejsze wątpliwości, wyjmowaliśmy ją i szukaliśmy lepszej (dłuższej, krótszej, solidniejszej lub luźniejszej). Następnie opinaliśmy słomę jutą i przybijaliśmy ją do następnej krokwi. I tak w kółko.

Dość szybko musieliśmy rozstawić rusztowanie. Pakowanie słomy wymagało coraz więcej gimnastyki. Niedługo potem czekała nas praca na specjalnej platformie na jętkach, jednak prawdziwe wygibasy zaczęły się jeszcze później.

termoizolacja dachu słomą

Najtrudniejsze miejsca do ocieplania słomą

Ocieplanie dachu słomą zaczęliśmy od najprostszych miejsc, by sprawdzić, czy w ogóle da się zrobić tak, jak sobie wymyśliliśmy. Po nabraniu sprawy przyszedł czas na bardziej wymagające miejsca.

Najprostszym z nich były przestrzenie za ostatnią krokwią we wnętrzu domu, w części nad słomianą ścianą. Tam upychaliśmy przewiązane na nowo części kostki słomy, tak zwane pakiety.

Bardziej wymagająca okazała się powierzchnia obok krokwi koszowej, czyli w miejscu schodzenia się dwóch połaci dachu. Tuż nad ściankami kolankowymi nie miała tu, tak jak gdzie indziej, kształtu prostokąta, lecz trójkąta. A trójkątnych kostek nie ma…

ocieplanie dachu słomą przy krokwi koszowej

Znów trzeba było słomę przewiązywać, tworzyć dobrane do każdej przestrzeni pakiety. Po wyjściu na prostą, czyli wypełnieniu trójkąta i dojściu do miejsca, gdzie zwykłe krokwie szły już równolegle, kostki ładowaliśmy jak zwykle.

Siatka jutowa u dołu krokwi koszowej była bardziej przydatna niż gdziekolwiek indziej. No, może poza zejściem koszowej z kalenicą, u samej góry. Tam też przestrzenie nie były prostopadłościanami, lecz najróżniejszymi wielościanami. Dzięki niemałemu doświadczeniu w alpinistycznych pracach także je udało się wypełnić z sukcesem.

ocieplenie dachu słomą, kalenica

Ocieplanie dachu słomą bis

Wpierw zaizolowaliśmy termicznie dach nad częścią mieszkalną. Nieogrzewany użytkowy strych musiał jeszcze poczekać, aż nie będzie nic pilniejszego do roboty na budowie. Gdy ten czas po paru miesiącach wreszcie nadszedł, prace szły już bardzo sprawnie – dzięki zdobytym wcześniej umiejętnościom, ale też dzięki prostszemu rozłożeniu dachu.

Co dalej?

Na ocieplenie ze słomy nie planujemy montować płyt kartonowo-gipsowych ani nawet glinianych. Na kostki, tak jak w przypadku ścian położymy tynk gliniany, ale cieńszy niż tam. Obrzutka, tylko jedna warstwa podstawowa i na to wykończeniowa. To z pewnością będzie kolejne wielkie wyzwanie!

dach ocieplony słomą i obrzucony gliną

Ocieplanie dachu słomą – co można by zrobić inaczej?

Po pierwsze, gdybyśmy od początku wiedzieli, że chcemy ocieplać dach słomą, zaplanowaliśmy prace inaczej. Dzięki temu moglibyśmy kłaść ją od góry.

Po konstrukcji drewnianej wpierw jakaś podwieszona pod krokwiami płyta, utrzymująca od spodu kostki słomy – tak, by nie wystawały ponad 25-centymetrowe krokwie. Potem szybkie pakowanie tych kostek, folia paroprzepuszczalna przymocowana do krokwi, na to deskowanie i wstępne pokrycie dachu, by nic nigdzie nie przeciekało.

Tylko w takim scenariuszu, by później przed jesienią zdążyć jeszcze z zasłomowaniem wszystkich ścian zewnętrznych i osłonięciem ich grubym tynkiem, konstrukcję drewnianą musielibyśmy mieć na samym początku sezonu budowlanego. Prawdopodobnie już gdzieś w marcu. Jej wykonawca nie mógłby zwlekać paru tygodni z rozpoczęciem robót, jak to się przydarzyło, i mieć ponaddwumiesięcznego opóźnienia. Pogoda w czasie ocieplania dachu też musiałaby sprzyjać.

Drugą rzeczą, którą potraktowalibyśmy inaczej, byłyby sznurki początkowo mocowane pomiędzy krokwiami, by zapewnić lepszą wentylację słomy. Gdybyśmy ocieplali słomą dach raz jeszcze, w ogóle nie zawracalibyśmy sobie nimi głowy.

Główne wnioski i rady po zasłomowaniu dużego dachu

Przede wszystkim nie decydujcie się na ocieplanie dachu słomą, jeśli nie zamierzacie naprawdę porządnie go zabezpieczyć przed wilgocią. Izolacja przeciwwilgociowa to jednak nie wszystko – słoma powinna mieć też zapewnioną wentylację.

Dobrze zaplanujcie wszystkie prace na budowie domu ze słomy. Ocieplenie dachu łatwiej kłaść od góry, ale wtedy trzeba się uwijać z kładzeniem izolacji termicznej i jej zasłonięciem, by szyków nie popsuł nam nawet jeden deszcz. Ponadto wszystko, co utrzymuje dach musi być już na miejscu. Jeśli zaś słomiane ściany powstają wcześniej niż dach – przepraszamy za tę oczywistą oczywistość – też muszą być dobrze zabezpieczone przed wilgocią przez dłuższy czas.

Kładzenie słomianego ocieplenia od dołu, pod gotowym już deskowaniem, wymaga dużo więcej siły i czasem niemałej ekwilibrystki. Niemniej jest możliwe, co sprawdziliśmy na własnej skórze.

Jeśli od dołu, zarezerwujcie sobie czas i nastawcie się, że będzie trzeba czasem pogłówkować, i nie zawsze będzie łatwo. Połowie z nas po włożeniu pierwszych kostek wydawało, że skończenie tej pracy będzie niemożliwe. Teraz, gdy patrzymy wstecz, to wykonana praca również wydaje się niemożliwa.

Ciekawy artykuł? Polub Siedem wierzb na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wpisów.

Oznacz Trwały odnośnik.

2 komentarze

  1. A co z myszami?,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *