Tynki gliniane są zwykle łatwe i przyjemne w kładzeniu, może je kłaść każdy. Ale to nie oznacza, że poważne błędy podczas tynkowania gliną się nie zdarzają.
Glina to bardzo wdzięczny materiał. Wybacza wiele błędów – gdy coś podczas tynkowania pójdzie nie tak, zawsze można tynk skuć, zalać wodą, na nowo wymieszać i położyć na ścianie. Ogólnie rzecz biorąc, tynkowania gliną dość szybko nauczy się nawet dziecko.
Nie znaczy to jednak, że wszystko w tej pracy robi się tak, jak się chce, lub na oko. Są pewne podstawowe zasady tynkowania gliną, które należy mieć w małym palcu. Jest też kilka zbyt często łamanych prawideł – czy to z braku znajomości materiałów, czy z pośpiechu. I o nich właśnie dzisiaj.
1. Brak próbek
Czyli inaczej: myślenie, że recepturę na tynk gliniany można od kogoś skopiować, tak jak przepis na jakieś danie. Wziąć składniki, przygotować je, położyć tynk i już.
A to tak nie działa, nie ma czegoś takiego jak jedna receptura na gliniany tynk. Dlaczego? Obszerniej tłumaczymy to w podlinkowanym tutaj artykule. Ogólnie rzecz ujmując, chodzi o samą glinę, dodatki, tynkowane podłoże oraz pogodę. To wszystko wpływa na to, jak będzie zachowywał się tynk gliniany podczas nakładania, schnięcia i później.
Jak uniknąć niepożądanych efektów, na przykład pękania ostatniej warstwy tynku? Zrobić próbki! Koniecznie na tym samym podłożu, które będziemy tynkować (próbkę po wyschnięciu bez problemu można skuć), i w różnych proporcjach składników, by wiedzieć, ile części piasku dać na każdą część gliny. Każda próbka nie powinna mieć mniej niż 40 na 40 cm. Na mniejszej powierzchni mogą się nie ujawnić spękania, które pojawiłyby się na większym kawałku ściany otynkowanym tą samą masą.
Zrobienie wystarczającej liczby próbek pozwoli łatwo wyeliminować drugi bardzo częsty błąd popełniany podczas tynkowania gliną.
2. Za mało piasku
Osoby, które nigdy nie tynkowały gliną, mogą dziwić się, po co tak w ogóle w glinianym tynku piasek. I dlaczego czasem go potrzeba aż tak dużo?
Gdy glina wysycha, kurczy się. I właśnie to kurczenie powoduje pękanie glinianego tynku. Piasek natomiast niezależnie od tego, czy jest suchy, czy jest mokry, zajmuje tyle samo miejsca. Jego objętość podczas wysychania się nie zmienia. Dodanie go do gliny ogranicza pękanie wysychającej mieszanki.
Ile go zwykle potrzeba? Wszystko zależy od paru czynników, w największym stopniu od samej gliny i innych dodatków. Najlepsza mieszanka na tynk gliniany będzie ta z jak najmniejszą domieszką piasku, która już nie pęka. Czasem będzie to 1:2 (dwie części piasku na jedną gliny), a niekiedy nawet 1:4.
3. Niezmoczenie tynkowanego podłoża
Jak pisaliśmy już kiedyś wcześniej w tekście o glinowaniu, zmoczenie podłoża (lub też poprzedniej warstwy tynku, poza obrzutką) jest bardzo ważne. Dlaczego?
Sucha powierzchnia, na którą położy się gliniany tynk, szybko wyciągnie z niego wodę. Glina nie przylepi się wtedy do tynkowanego podłoża i pomiędzy warstwami pojawi się szczelina. W najgorszym wypadku tynk wcześniej lub później odpadnie od ściany.
Pół biedy, jeśli odpadnie podczas robienia. Masę trzeba podnieść i nałożyć na nowo – w zależności od warunków: może po odczekaniu kilkunastu minut i ponownym jej wymieszaniu, może po zmoczeniu ściany, a być może po prostu trzeba będzie dać mniej tynku. Gorzej, jeśli tynk odpadnie później – gdy ściana jest już sucha i teoretycznie gotowa. Jeśli nieprzesklepiony kawałek będzie duży, może stanowić spore niebezpieczeństwo dla zamieszkujących dom.
Dlatego, między innymi, ścianę należy zmoczyć w przeddzień tynkowania wieczorem i rano przed rozpoczęciem prac. Podczas nich też warto zadbać o to, by powierzchnia była wilgotna, i na bieżąco ją podlewać.
Jak kluczowe dla przyczepności glinianego tynku jest podłoże?
Co prawda nie zdarzyło nam się nigdy, by suchy już tynk odpadł od ściany (być może dlatego, że zawsze moczymy poprzednią warstwę), ale mieliśmy do czynienia z warstwą, która nie przylepiła się do poprzedniej. Stało się tak dlatego, że podłoże było bardziej wymagające niż zwykła słomiana ścianka – była to drewniana belka czołowa.
Glina nie za bardzo lubi się z drewnem. Połączenie tych dwóch materiałów bywa problematyczne i często na ich styku tworzy się szczelina. Nie inaczej było w tym przypadku. Pierwsza warstwa tynku glinianego nie odpadła, ale też nie przyległa do podłoża, więc przed położeniem kolejnej zdecydowaliśmy się ją zdjąć. Drewno trzeba było przygotować lepiej – sprawdziły się małe gwoździki wbite w belkę i ponowne nałożenie gliny.
Błędy podczas tynkowania gliną – kilka ogólnych uwag
Pierwsze dwa błędy podczas tynkowania gliną omówione powyżej dotyczą w zasadzie ostatniej, wykończeniowej warstwy. Jeśli popęka warstwa pośrednia (co rozumiemy pod tym pojęciem, omówiliśmy dokładnie w artykule o warstwach tynku glinianego; tam też wyjaśniamy, dlaczego czasem potrzeba ich aż tyle), nic złego się nie dzieje. Kolejna przy nakładaniu wejdzie w te szczeliny i obie lepiej się połączą.
Napisałam „w zasadzie”, bo tak jest w większości wypadków. Jeśli jednak przyjdzie Wam tynkować w jakichś wyjątkowych warunkach, na nietypowym podłożu, warto zrobić próbki także warstwy pośredniej. Lepiej poświęcić na to chwilę niż później kłaść całość jeszcze raz, bo tynk od ściany odpadł.
Trzeci najczęściej popełniany błąd dotyczy tynkowanego podłoża – zarówno właściwego materiału, z którego wykonana jest ściana, jak i warstw pośrednich tynku oraz warstwy wykończeniowej. Nie ma potrzeby moczyć jedynie obrzutki, czyli rzadkiej gliny narzuconej na słomę.
Warto na koniec dodać, że skutkiem błędu nie są: pojawienie się na schnącym tynku białego meszku ani wyrastające z niego kiełki zboża. Tak się po prostu zdarza. Dlaczego i co z nimi zrobić, przeczytać możecie w podlinkowanym wyżej artykule. Można by się natomiast zastanawiać, czy błędem jest już tynkowanie gliną pomieszczeń późnym latem i jesienią… My w każdym razie będziemy to odradzać.
Często powtarzamy, że glinowanie nie jest jakąś skomplikowaną sprawą i mogą w nim uczestniczyć nawet dzieci. Błędy podczas tynkowania gliną jednak niestety wciąż się zdarzają – przez zapomnienie, przeoczenie, chęć zrobienia czegoś szybko. Warto unikać tych najbardziej podstawowych, by nie musieć skuwać tynku, przygotowywać drugi raz masy i nakładać jej ponownie.
Przydatny artykuł? Polub Siedem wierzb na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wpisów.