Woda, glina, słoma – w zasadzie tylko tyle jest potrzebne, by przygotować glinę lekką. Oprócz tego przyda się kilka narzędzi i trochę miejsca. I masa na bloczki gotowa!
Artykuł jest częścią większego bloku o glinie lekkiej jako materiale na dom. Jeśli interesuje Cię budowa z gliny lekkiej krok po kroku, sprawdź przekrojowy tekst na ten temat, który znajdziesz pod powyższym linkiem.
Jak pisaliśmy w poprzednim wpisie, glina lekka to technologia obejmująca zarówno ściany wznoszone w szalunku poprzez ubijanie masy, jak i bloczki z tejże przygotowane. Zanim przejdziemy do meritum, opowiemy jeszcze krótko o rzeczach, których potrzebujemy do jej przygotowania.
Wody w tej technologii idzie co nie miara. Aby przerobić jeden kilogram potrzeba jednego litra płynu. Dziesięć bloczków o wymiarach 25 × 25 × 50 cm pochłonie jej 60–70 l (według szacunków Wojciecha Brzeskiego). Z innej strony: aby wybudować 1 m2 muru o grubości 50 cm, potrzeba 200 l wody. Potem trzeba go jeszcze otynkować, co też wymaga wody.
Nawet gdy ma się dostęp do wodociągu, warto rozważyć wykopanie studni. Im więcej gliny lekkiej potrzebujecie, im więcej potem będziecie mieć ścian do otynkowania, tym większy sens ma inwestycja w studnię. Później przyda się jeszcze do podlewania ogródka. Czy będzie to abisynka, kopana czy wiercona – nie ma różnicy, może jedynie poza tym, że ta pierwsza jest zdecydowania tańsza. Do głębokości 30 m nie potrzeba żadnego pozwolenia. Jeśli nie będziecie ciągnąć wody z tego źródła do domu i nie cierpicie na nadmiar pieniędzy, darujcie sobie zbędny wydatek, jakim jest hydrofor.
Glinę omawialiśmy dłużej we wpisie Testy gliny – jak znaleźć najlepszą do budowy domu?. Na razie tyle informacji o niej wystarczy. Oczywiście stawiamy na glinę wykopaną z ziemi. Mielona, suszona glina w workach to wielokrotnie droższa zabawa.
I w końcu kilka słów o słomie. Na razie tylko kilka – więcej napiszę, gdy przyjdzie czas opowieści o poszukiwaniach idealnej kostki słomy. Teraz wszystko jedno, czy słoma będzie w kostkach, czy w balotach. Może być pszenna lub żytnia. Wygląda na to, że pszenżyto również się nadaje. Nie powinna mieć w sobie siana i lepiej, by była pozbawiona kłosów. Młócarnia nie zawsze wytrzęsie wszystkie ziarna i potem możemy zobaczyć np. takie coś.
Sprzęt i miejsce wyrobu masy
Potrzebne będzie coś do mieszania gliny z wodą. Może być to betoniarka, aczkolwiek my wolimy zwykłą wiertarkę z końcówką mieszającą (wydatek rzędu 15–30 zł). Jeśli macie więcej środków w kieszeni, możecie zainwestować w mieszadło (od 250 zł do nawet 1,5 tys. zł). Do tego jakaś większa okrągła kastra.
Betoniarka też jest w porządku, ale miesza (a może raczej przelewa masę) o wiele dłużej. Wyrabia więcej zaprawy na raz, ale nawet przy 3–4 pracujących osobach mieszadło daje radę.
Masę wyrabiamy w korytkach. U nas sprawdzają się trzy zbudowane z ułożonych promieniście płyt OSB o grubości 12 mm. Ścianki korytek mają długość 2,5 m i wysokość 25 cm. Z przodu każde zamknęliśmy jeszcze jedną deską. Spód korytek wyłożyliśmy folią (druga przyda się później do ich przykrywania).
Potrzebne będzie jeszcze coś do mierzenia gęstości mieszaniny wody z gliną. Sprawdza się taki stożek o wadze ok. 300 g. Jeśli chcecie przygotować bardziej gliniane, cięższe kostki, stożek powinien być odpowiednio cięższy. Nam bardziej zależy na termoizolacyjnych właściwościach słomy niż na zdolności akumulowania ciepła przez glinę (pomieszczenie z bloczków będzie nieogrzewane, położone od północy, więc nie będzie skąd go akumulować), więc tej gliny dajemy tylko tyle, by zlepiła i zabezpieczyła słomę.
Stożek pomaga na początku, by określić tę cienką granicę pomiędzy zaprawą dobrą a zbyt rzadką. Gdy już nabierzecie wprawy, będziecie wiedzieć, kiedy masa na bloczki jest dobra, ale dla pewności zawsze warto ją sprawdzić.
Do późniejszego przewożenia gotowej masy poza tym niezbędne będą widły i taczka.
Wszystko już macie? W następnej części będzie wreszcie o przygotowaniu słomiano-glinianej masy.
Doczytałaś(-eś) artykuł do końca – dziękujemy za poświęcony czas! Jeśli znalazłaś(-eś) w nim coś wartościowego albo ciekawego, polub lub obserwuj nas na Facebooku. Dzięki temu nie przegapisz następnych fajnych (mamy nadzieję) wpisów oraz ciekawostek, które publikujemy tylko tam.
ale skąd wziąć taki stożek?
Zrobić samemu 😉 (albo poprosić zdolnego znajomego)
A poważnie: spróbuj poszukać w sieci frazy „stożek Nowikowa”. Może ktoś coś gdzieś sprzedaje.