Kompost zimą – jak chronić pryzmę przed mrozem?

Aby dobrze służył roślinom wiosną, kompost zimą musi dalej pracować i się przerabiać. Jak przygotować przyszły nawóz do najsurowszej pory roku?

W kwietniu 2020 roku, po publikacji 100 artykułów, sprawdziliśmy, co najchętniej czytacie. Niniejszy tekst (razem z drugim materiałem o kompoście) znalazł się na 2. miejscu. Poznaj całą dziesiątkę najważniejszych tekstów Siedmiu wierzb.

kompost zimą
Przygotowana do zimy pryzma kompostowa. Ten kompost zimą będzie dalej żył i pracował

Zbudowaliśmy wielką drewnianą skrzynię i wiemy już, co do kompostu wrzucać. Podzieliliśmy go na dwie części, w jednej połowie ukształtowaliśmy pryzmę kompostową, a drugą połowę zostawiliśmy, by na bieżąco dorzucać tam obierki, inne resztki roślinne, skorupki jajek, liście i popiół drzewny – ten nawóz gotowy będzie dopiero po kolejnej zimie.

Wróćmy jednak do pierwszej pryzmy. Jak może pamiętacie, gdy ją usypaliśmy, przykryliśmy ją ok. 10 cm ziemi. Taka warstwa gleby sama w sobie stanowiłaby już pewną ochronę przed niskimi temperaturami, jednak przez kilka miesięcy od usypania górki kompost był już co najmniej dwa razy przerzucony, wskutek czego górna warstwa, właśnie owa ziemia, znalazła się w środku pryzmy. Dlaczego nie możemy tego tak zostawić?

Po co przygotowywać pryzmę do zimy

Szczątki roślinne na kompost przerabiają różne mikroorganizmy, w tym grzyby, a także nieco większe pomocne stworzonka, takie jak dżdżownice. Jeśli planujemy wiosną wykorzystać gotowy już naturalny nawóz, musimy im wszystkim zapewnić odpowiednie warunki do życia i rozmnażania. Panujące u nas w grudniu, styczniu i lutym temperatury poniżej zera im nie służą, dlatego jesienią o pryzmę z odpadkami musimy trochę zadbać.

Aby pryzma żyła zimą, ostatnie w roku prace nad nią rozpoczynamy, zanim nadejdą mrozy. Nie będzie nas to kosztowało wiele wysiłku, wszystko łącznie zajmie nam najwyżej dwie godziny.

Kompost zimą – jak go chronić?

Po raz ostatni w roku kompost przerzucamy i tym samym dodajemy organizmom tlenu we wrześniu bądź październiku. Przed zimą ponadto podwyższa się górkę nawet do 1,5–1,8 m i zabezpiecza przed przemarznięciem, okrywając liśćmi, łętami lub słomą. Wykorzystać można też gałęzie, korę lub ziemię.

My mieliśmy akurat sporo łodyg i kwiatów słonecznika (bez ziaren – te wyskubały wcześniej bogatki i modraszki), więc je wykorzystaliśmy. Przykryliśmy nimi pryzmę (niższą, niż piszemy wyżej, bo mającą niecały metr), a na wierzch rzuciliśmy pozostałości masy, z której wyrabialiśmy latem cegły z gliny i słomy, a której potem używaliśmy jako murarskiej zaprawy. Dodana glina powinna dobrze wpłynąć na jakość, na razie nie za wysoką, naszej gleby. Zapewne jeszcze lepiej sprawdziłby się kompost gliniany, ale to dość pracochłonne rozwiązanie i o nim może już innym razem.

Pryzmę warto również od góry zakryć na przykład starym blatem czy kawałkiem blachy, by ochronić go przed opadami. Zapobiegnie to gromadzeniu się śniegu na kopcu, więc wpierw oziębianiu pryzmy, a później, gdy śnieg zacznie się topić, zbytniemu zwilgotnieniu materiału i wskutek tego – jego gniciu.

Kompost wiosną gotowy na grządki

W poprzednim artykule pisałam, że najpóźniej po dwóch latach kompost jest gotowy. Tu warto dodać jeszcze kilka słów.

Kompost czasem nadaje się do wyłożenia na grządki na świeżym powietrzu lub w szklarni i ich wzbogacenia wcześniej, po ok. 10–18 miesiącach. Po roku od ukształtowania pryzmy kompostowej nie do końca przerobioną materię organiczną można wyłożyć na grządkę, tylko należy ją przysypać cienką warstwą ziemi ogrodowej. Warzywa, które na niej wysiejemy lub wysadzimy, powinni pięknie rosnąć.

Przydatny artykuł? Polub nas na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wartościowych materiałów.

Oznacz Trwały odnośnik.

5 komentarzy

  1. „nie do końca przerobioną materię organiczną można wyłożyć na grządkę, tylko należy ją przysypać cienką warstwą ziemi ogrodowej” hmmm..wg tego co pisał Jean pain zakopywanie na grządkach nie przerobionego kompostu absorbuje azot z gleby i prowadzi do jej zubożenia:(

    • „Zakopywanie” to jednak co innego niż „przysypanie cienką warstwą” czy wymieszanie z ziemią… O jaką głębokość zakopywania chodzi Painowi? Warto chyba też wyjaśnić, że „nie do końca przerobiona” oznacza czarną ziemię z drobnymi elementami, patyczkami, które przejdą przez sito. Nie mówimy o wrzucaniu na grządki materii organicznej, którą da się jeszcze rozpoznać.

      Mógłby Pan też rozwinąć tę absorpcję azotu z gleby? I co z tym azotem dalej się dzieje? Roślina nie korzysta już z tego kompostu (wzbogaconego azotem)? Chętnie zapoznamy się z jakimś pomiarami tego azotu, badaniami, naukowymi artykułami.

      (Inna sprawa, że są kompostowniki, w których materię organiczną przykrywa się gałęziami i zasypuje gliną, potem układa kolejną warstwę materii organicznej, znów gałęzie i glinę. Rzadko się to stosuje, bo nie wszyscy potrzebują wzbogacać w ten sposób glebę i długo trwa w tym przypadku uzyskanie kompostu – w każdym razie zakopywanie nie jest zbrodnią samą w sobie).

    • Nie do końca masz rację, kompost to przede wszystkim materiał wzbogacający życie glebowe a dopiero po przetworzeniu przez organizmy glebowe i mineralizacji składniki dostępne są dla roślin. Kompost jako taki w przeliczeniu na jednostkę wagi nie jest szczególnie bogatym w składniki MPK, co do pobierania azotu z gleby…jak by nieprzerobiony kompost składał się tylko z materiałów ubogich w azot np. trocin, zrębki to mogło by to mieć miejsce, zazwyczaj w kompoście są materiały wysoko azotowe typu trawa, resztki kuchenne, etc i użycie takiego świeżego kompostu nie powoduje głodu azotowego w glebie.

  2. Dobry wieczór. Na próżno szukam w Internecie informacji jaka temperatura powinna utrzymywać się wewnątrz kompostu zimą. Czy są jakieś widełki?

    • Niestety również nie mamy takiej informacji. Jeśli jednak nie jest ona potrzebna, bo kompost nie ma niczego ogrzewać (np. wody), to poznanie tych widełek nie jest chyba konieczne. Kompost raczej sobie zimą poradzi, a wiosną zacznie pracować, gdy zrobi się cieplej. W jednym roku może trochę wcześniej, w drugim później, w zależności od okrycia, ale ogólnie da radę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *