Istnieje przekonanie, że dom wybudować powinien mężczyzna. To wyobrażenie szkodliwe w kilku aspektach. Nawołuję: kobiety na budowy, nie tylko te słomiane!
Ponieważ nasz dom powstaje ze słomy i gliny, opowiem właśnie o takiej budowie. Choć to, czym chcę się podzielić, nie dotyczy jedynie naturalnego budownictwa.
Praca na słomiano-glinianej budowie nie jest ani specjalnie cięższa, ani lżejsza od tej wymaganej do postawienia standardowego domu. Jednakże to właśnie tam, częściej niż przy betonowych bloczkach czy ceglanych pustakach, więcej kobiet zdaje się odnajdować. Warto by spopularyzować ten trend…
Kobiety i narzędzia budowlane?
Jakoś tak jest ten świat urządzony, że większość mężczyzn nie ma problemu z obsługą elektronarzędzi. Po prostu cały ten podział na zajęcia i zabawki dla chłopców i dziewczynek, te wszystkie uwarunkowanie kulturowe, umożliwiły nam zdobycie pewności siebie w używaniu wkrętarki. Przecież te umiejętności nie są efektem naszego intelektu. Mieszadło ma tyle samo przycisków, co mikser kuchenny. Żadne nie zostało zaprojektowane tylko dla jednej, konkretnej płci.
Na słomianych budowach i warsztatach często panuje atmosfera otwartości i życzliwości, dzięki której każdy może spróbować swoich sił. I nabyć wprawy, bo jedynie posiadane doświadczenie – nie płeć – stanowi o pewności chwytu na rękojeści. Często okazuje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by kobiety sięgnęły po młotek czy piłę, obsługiwały betoniarkę czy wyrzynarkę. Z narzędziami niejednokrotnie radzą sobie równie dobrze jak panowie. Tylko trzeba im na to pozwolić, a czasem trochę ośmielić.
Głosem kobiety: Z narzędziami nie jest tak łatwo – ale bynajmniej nie z winy pań. Dlaczego? Zajrzyjcie do artykułu o kobietach na budowie pisanego z ich perspektywy.
Motywacja do budowania w postaci drugiej osoby
W tej części, choć nie za bardzo lubię to robić, trochę się odsłonię i dla dobra sprawy opowiem więcej o sobie.
Na budowie, zwłaszcza przy ciężkich pracach fizycznych, niezbędna jest jedna cecha, która raczej mnie nie charakteryzuje. Dom ze słomy i gliny własnymi rękoma – nie ma co się oszukiwać – stawia się długo. (Wolnemu, naturalnemu budowaniu poświęcaliśmy osobny wpis; wyjaśniamy tam, między innymi, dlaczego to tyle trwa). Niestety długie, ciągnące się wiele dni i tygodni męczące prace źle na mnie wpływają…
W pewnym momencie mam ochotę machnąć ręką i robić byle skończyć, jak najszybciej. Dzieje się to oczywiście kosztem efektu ostatecznego, ale wtedy o tym nie myślę. Jednak U. jest nieustępliwa. Przypomina mi, że dzień pracy więcej i na przykład ułożenie kilku ciężkich kamieni w schodach na nowo to mały koszt za wygodę ich użytkowania przez kolejne kilkadziesiąt lat.
Inne osoby, dla których budujemy i na których nam zależy, pomagają nam się zmotywować i doprowadzać nasze projekty do końca. A w zasadzie nie tyle powinniśmy budować dla nich, a z nimi. Nie chodzi bowiem o to, że mężczyźni mają być wykonawcami, a panie jedynie naciskającymi i wymagającymi nadzorczyniami czy kontrolerkami. Włączmy bliskie nam osoby, w tym kobiety, w budowanie jeszcze z paru względów.
Potrzebna wrażliwość osób zwykle nieobecnych na budowach
Na podstawie własnych obserwacji mogę stwierdzić, że panie wprowadzają na budowę domu pewną inną wrażliwość. Nie chodzi bynajmniej o to, że panowie mniej przy nich przeklinają czy nie opowiadają chamskich dowcipów. Przynajmniej nie tylko o to.
Kobiety to nierzadko większe wyczulenie na naturę, pewien zmysł estetyczny, pragnienie ładu. Co mam na myśli? Owszem, na budowie często panuje nieporządek, to całkiem normalne. Niestety czasem oznacza on także destrukcję.
Nie wiem, jakie place budów widujecie lub na jakich bywacie, ale ja odnotowałem, że najczęściej pierwszym etapem prac jest czyszczenie i wyrównanie działki. Zapewne robi się tak dla wygody budowlańców. Gdzie tam drzewa i piękne nierówności terenu – łatwość poruszania się koparką przede wszystkim! U nas to właśnie żona walczyła wytrwale o każde drzewo, nawet najmniejsze, kilkunastocentymetrowe. Dziś to już ponad dwumetrowe dęby, jeszcze wyższe wierzby i trochę mniejsze topole. Ocaliliśmy też rosnące wcześniej na działce maliny i czarne bzy.
Przez niedobór kobiet na budowach – od inwestorek, przez majstry, po kierowniczki i właścicielki firm budowlanych – cierpi piękno świata. Cierpi też natura. Ścięte drzewa nie odrosną w kilka miesięcy, na glebie wymieszanej z gruzem i pobudlowanymi śmieciami (bo i w taki sposób nieraz pozbyć się ich próbowali wykonawcy) nie wyrośnie wiele poza trawą. I może tujami.
Wydaje mi się, że nasz patriarchalny świat często woli pójść na łatwiznę. Tym samym odrzuca jego różnorodność i piękno. Czy mężczyznom naprawdę brak wrażliwości, nie wykształcili odpowiednich zmysłów, czy tylko to wszystko tłumią, bo tak wygodniej? Tego nie wiem, wiem, że warto posłuchać i otworzyć się na inne spojrzenie, tak podczas budowy domu, jak w całym życiu.
Kobiet inne spojrzenie na funkcjonalność
Ten inny głos – w tym przypadku mojej żony – wielokrotnie zarówno na etapie projektowania, jak i wykonywania prowadził nas w stronę lepszych rozwiązań. Lepszych, bo ładniejszych, ale często również bardziej funkcjonalnych.
Gdy nie mówimy o gospodarstwie jednoosobowym, kwestia funkcjonalności ma w sobie mały haczyk. Dla przykładu – jak bardzo funkcjonalny będzie blat kuchenny o standardowej wysokości, jeśli jego użytkowników dzieli ponad trzydzieści parę centymetrów. Dla kogo będzie funkcjonalny 90-centymetrowy blat: dla osoby niskiej czy wysokiej? Kto będzie chciał z niego korzystać? Uśredniona wysokość nikogo nie zadowoli, więc może dwa różne blaty?
Takich decyzji do podjęcia już na budowie, nie tylko podczas urządzania domu, jest o wiele więcej, choć może nie zawsze przykłady będą tak jaskrawe jak w naszym wypadku. Uwzględnienie wszystkich przyszłych mieszkańców domu jest niezwykle ważne. Na jakiej wysokości umieścić włącznik światła, szafki, wieszaki? Jak sensownie zdecydować na przykład o tym, gdzie pod tynkiem w słomianym domu umieścić belki, do których przykręci się półki, jeśli buduje tylko jedna osoba?
Mężczyźni, kobiety i… dzieci – budujmy razem!
Zdrowe dla wzajemnych relacji i późniejszego komfortu życia jest założenie, że budują razem wszyscy przyszli mieszkańcy domu.
Gdy dwie osoby, będące razem, podejmują decyzję o budowie domu, to obie, w równym stopniu, powinny decydować o jego kształcie, wyglądzie czy rozwiązaniach – od posadowienia projektu względem stron świata po wygląd komina. Gdy pojawiły się już dzieci, je również warto włączyć w kreowanie wspólnej przestrzeni do życia i rozwoju, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa.
W przypadku domu ze słomy i gliny ciężko rozdzielić etap budowy od etapu wykańczania. Jego wygląd i ostateczny kształt formuje się już od pierwszej kostki. Panowie – zaproście swoje połówki do wspólnego tworzenia. Zachęćcie kobiety do budowy, uwierzcie w nie! A wy, drogie panie, spróbujcie wziąć w tym udział i bawcie się dobrze.
Ważny artykuł? Dopisz się do naszego newslettera lub polub Siedem wierzb – dom ze słomy i gliny na Facebooku. Tam też poruszamy istotne tematy.
Dzięki za ten głos rozsądku. Tak niewielu mężczyzn zwraca uwagę na rzeczy, wydawałoby się, tak oczywiste…