Wylewać ławę fundamentową w listopadzie lub grudniu? Murować w ogóle fundamenty pod koniec roku? My zdecydowaliśmy się na prace w zimne miesiące.
W kwietniu 2020 roku, po publikacji 100 artykułów, sprawdziliśmy, co najchętniej czytacie. Niniejszy tekst znalazł się na 4. miejscu. Poznaj całą dziesiątkę najważniejszych tekstów Siedmiu wierzb.
Zimą można wznosić fundamenty! Zwłaszcza polską zimą… Oczywiście kilka ograniczeń istnieje, ale warto pomyśleć o takim rozłożeniu prac, by w następnym roku ze wszystkim zdążyć. Jest to szczególnie istotne, gdy buduje się w technologii strawbale.
A w 2017 roku czeka nas sporo roboty: postawienie konstrukcji drewnianej, przykrycie jej dachem, złożenie kominów, położenie stropu, przygotowanie bloczków słomiano-glinianych, wymurowanie z gliny lekkiej ścian garażu, postawienie ścian z kostek słomy, tynkowanie itp., itd. (A co z tego nam się udało naprawdę zbudować ze słomy i gliny w 2017 roku, sprawdzić możecie po kliknięciu w odnośnik w tym zdaniu.) Przy takim nawale działań wszelakich czekanie z fundamentami do wiosny mogłoby znów wszystko przesunąć.
Oczywiście mieliśmy w planach fundamenty wcześniej. Jednak wpierw trzeba było poprawiać projekt, potem pani w urzędzie go nie przyjęła, potem raz jeszcze trzeba było co nieco zmienić. Oczekiwanie na pozwolenie na budowę trwało sześć tygodni, uprawomocnienie się – kolejne dwa i już mieliśmy mocno zaawansowaną jesień.
Później do akcji wkroczył geodeta, który wytyczył fundamenty. Nie za późno już było na ich budowę? Po konsultacji z wykonawcą i kierownikiem budowy okazało się, że to teoretycznie nie problem.
Kilka wskazówek dotyczących wznoszenia fundamentów późną jesienią i zimą
Późną jesienią ziemia nie jest jeszcze przymarznięta – jak może się to zdarzyć wczesną wiosną po dłuższej zimie, nie ma więc problemu z wykopami pod ławę fundamentową.
Beton na ławę fundamentową można wylewać, gdy termometr nie wskazuje mniej niż 0℃, co odważniejsi ustawiają granice na –5℃. Na Mazowszu w grudniu rzadko kiedy mamy niższą temperaturę powietrza. Uważać trzeba później – przy murowaniu dalszej części fundamentów z bloczków betonowych.
Aby mieć pewność, że zaprawa złapie, powinno być co najmniej 5℃. Jeśli meteorolodzy nie zapowiadają takiej ciepłoty w najbliższych dniach po wylaniu ławy, po jej utwardzeniu się, należy ją zasypać. Odsłoniętej mrozy mogą zaszkodzić.
Na razie tyle teorii. W praktyce, w naszym przypadku, było więcej kłopotów.
Fundamenty z przygodami
Właśnie po to, by ich uniknąć w styczniu mijającego roku zrobiliśmy badania gruntu. Wykazały, że zwierciadło wód podziemnych znajduje się zaledwie 1,3–1,5 m pod powierzchnią gruntu. O ile stanowi to pewien problem dla przydomowej oczyszczalni ścieków, o tyle teoretycznie nie powinno przeszkadzać to w posadowieniu domu metr w głąb.
Jednak, gdy w drugiej połowie listopada na działce zjawiła się koparka, okazało się, że woda jest nie na 1,3 m, lecz 70 cm…
W ruch poszła pompa. Jej użycie było konieczne, by w ogóle móc wstawić szalunek.
Pierwsze urządzenie było za słabe, drugie na szczęście pomogło. Przygotowane wcześniej drewno powędrowało w dół, podobnie jak betonowe bloczki pod zbrojenie i same pręty.
To niestety nie było ostatnie wyzwanie. Wcześniejsze perypetie, a zaraz potem pogoda, która zaoferowała nam trochę śniegu, przesunęły wylewanie ławy niemal na połowę grudnia. Woda znów się zebrała.
Kto budował, ten wie – lepiej wszystkiego pilnować samemu. To w końcu twój dom, nie wykonawcy. Jemu może się akurat nie chcieć, może iść na łatwiznę, może nie wziąć czegoś pod uwagę, zwłaszcza gdy nie budował wcześniej ze słomy i gliny. A nawet jeśli budował, to nie siedzi wam w głowie i nie wie, co sobie wymyśliliście i jakie dokładnie macie plany. Może się na przykład zdarzyć, że wyleje wam resztki z betoniarki na środek przyszłego ogródka…
W myśl powyższej zasady zjawiliśmy się na działce kilkanaście minut przed planowanym przyjazdem betoniarki. A tam zbrojenie w 3/4 w wodzie.
Ktoś stwierdził, że beton wyprze tę wodę i w sumie nie ma problemu. Szybka konsultacja z kierownikiem budowy – absolutnie nie lać betonu do wody, zbrojenie musi być ponad nią! A betoniarka już przyjechała, za chwilę druga…
Nie wiem, co byśmy zrobili bez pomocy Ochotniczej Straży Pożarnej. Naprawdę nic to, że musieliśmy poczekać na nią ponad pół godziny. Gruszka mogła się o tyle dłużej pokręcić.
Dygresja o drzewach
Gdy strażacy pompowali, kierowca betoniarki rozważał, którędy ma wjechać na działkę. Widzieliście wyżej – generalnie jest mokro. Mówimy, że wjazd jest tam, on się uparł na swoje.
Jakaś parodia! Że dąb tam rośnie? Wszędzie milion takich dąbków!
Tym razem pominę traktowanie drzew w Polsce (oraz to, że o drzewa musimy dbać, bo zarówno te liściaste, jak i iglaste są nam bardzo potrzebne). W tym kraju zapomniano też chyba, że klient – nasz pan. Ostatecznie kierowca próbował wjechać tam, gdzie sobie wymyślił. I się zakopał. Moja satysfakcja była niemal dzika. Wyszło na to, że jak się chce, to jednak można zgodnie ze wskazówkami klienta.
Nie znoszę takich ludzi. Kto komu płaci? Do zalania ogrzewania podłogowego z pewnością weźmiemy kogoś innego. Wspominałam już o wylaniu resztki betonu z drobnymi kamyczkami na środku ogródka? W naszym przypadku nie był to co prawda środek ogródka. Planowałam tam „tylko” jakiś żywopłot lub ogródek ziołowy. Drobiazg, nie? Przez trzy godziny naszego pobytu na działce nikt nie raczył spytać, gdzie będzie można pozbyć się tego żwiru.
A potem się ludzie dziwią, że klienci się „awanturują”.
Ława fundamentowa wylana i… zalana
W każdym razie woda została wypompowana, zbrojenie nie było zapiaszczone, ława została wylana. Mamy nadzieję, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami beton był z hydrofobowym dodatkiem…
Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wszystko udało się zrobić przed końcem dnia. Księżyc wzniósł się już dość wysoko nad horyzont.
Przez kolejnych kilka dni woda oczywiście znów naszła. Na dniach zdjęty ma być szalunek.
Trochę przejechaliśmy się na tych badaniach gruntu. Poza pomiarami poziomu wód na szczęście reszta ustaleń wydaje się sensowna: pod nogami sporo piasku, a potem glinę. Po deszczu cała woda zatrzymuje w piasku. Nie mam wrażenia, że minione lato i kończąca się jesień były bardzo deszczowe, ale chyba będę musiała zmienić swoje postrzeganie rzeczywistości. Przynajmniej jeśli chodzi o naszą działkę.
Grunt podobno wystarczająco przenosi obciążenia i jest dość jednolity, więc dom powinien osiadać równomiernie. Oby to był koniec problemów.
My tymczasem przygotowaliśmy nowy wjazd tak, aby żaden samochód już się nie zakopał. Muszę przyznać, że mi się podoba. A Wam?
Fundamenty zimą – podsumowanie
Tak, jeśli tylko pogoda na to pozwala. Od 2014 roku na większości terenu Polski zimy bywały dość łagodne. Przy odrobinie szczęścia kilka cieplejszych dni powinno umożliwić rozpoczęcie budowy.
Fundamenty można wznosić, gdy przez kilka dni utrzymuje się dość wysoka jak na tę porę roku temperatura. Ważne, by wylewanie betonu odbywało się w temperaturze nie niższej niż 5°C. Dobrze też, by w kolejnych dniach też nie spadła do zera. Zamarzająca woda może bowiem niekorzystnie wpłynąć na strukturę zasychającego jeszcze betonu.
Oczywiście można próbować stawiać fundamenty przy niższej temperaturze. Wtedy jednak trzeba zadbać o odpowiednie domieszki do betonu, przyśpieszające jego wiązanie i twardnienie. Warto również kupić lepszy cement niż przewidziany w projekcie i rozrobić go z mniejszą ilością wody niż normalnie. Więcej o wiązaniu betonu w trakcie mrozów można przeczytać m.in. na stronie „Muratora”.
Przydatny artykuł? Polub dom ze słomy i gliny na Facebooku. Dzięki temu nie przegapisz innych wpisów o budowie domu oraz ciekawostek, które publikujemy tylko tam.
Witam, mam dokładnie ten sam problem po zrobieniu wykopu pod fundament. Próbowałem odpompować wodę 100 metrów dalej, niestety po nocy ona wróciła. W jaki sposób poradzili sobie Państwo z odpompowaniem wody.
Wiosną, gdy lodowisko (woda całkowicie zalała ławę fundamentową) odmarzło, wypompowaliśmy wodę solidną pompą spalinową (wypożyczoną – koszt wypożyczenia na dobę to około 200 zł, więc całkiem sensownie). Trwało to max. 3-4 godziny. Wiosną woda już tak szybko nie nachodziła (bo nie było już tyle opadów), więc udało się utrzymywać dość niski poziom wody włączaną od czasu do czasu tylko pompą elektryczną (o dziesięciokrotnie mniejszym przepływie). Ławę obsypano sprawnie piaskiem, a gdy jej wierzch obsechł, rozpoczęło się murowanie fundamentów.
Witam, dziękuje za informację. Ja niestety nie ruszyłem z fundamentami, po odpompowaniu wody pompą spalinową na drugi dzień wszystko wróciło. W tej chwili mam mały staw. Skontaktowałem się z firmą drenarską i planujemy zrobić drenaż do zbiornika na wodę 600l który wkopiemy w rogu działki. Z tego zbiornika będę pompował wodę dalej na pole.
Fajnie że udało się Pani wypompować wodę i zrobić szalunek.
Pozdrawiam.
Powodzenia! Drenaż powinien pomóc. My niestety nie mamy gdzie wody odprowadzić – za nami już „jeziora”, czyli jeszcze niżej położony teren, w tym roku zalany do czerwca i potem znów od września do dziś. Do wiosny pewnie woda nie zejdzie.
Aha, warto też przemyśleć szambo (o ile planujesz). Nam nabiera wody od początku, więc bardzo niefajnie.
Proszę nie dziwić się zmiennym warunkom gruntowo-wodnym na przestrzeni pór roku. O ile warunki gruntowe np. Dla rodzimych gruntów niespoiste mają raczej stałe parametry, to warunki wodne zmieniają sie na przestrzeni roku. Jest to naturalne i nie powinno nikogo dziwić, zapewniam że projektant dla ktorego opracowana została dokumentacja był tego świadomy. Natomiast roczna amplituda wahań zwierciadła wody zależy między innymi od pory roku, opadow, warunków zasilania i drenażu a wahania 0,5 m nie sa niczym nadzwyczajnym.
Pozdrawiam
Nas bardzo to wszystko już nie dziwi, aczkolwiek wykonawców prac różnych, w tym pracujących na tym obszarze – tak. No, i w naszym przypadku nie jest to wahanie rzędu 0,5 m, a raczej poziom wody na stałe wyższy o 1-1,5 m. Woda w tym roku stoi niemal cały czas (nie mieliśmy jezior jedynie od czerwca do sierpnia) i nie schodzi. Tamta zima, gdy robiliśmy badania nastąpiła chyba po wyjątkowo suchych latach… Jedyny dylemat, który teraz mamy, to kwestia, jak będzie zmieniał się klimat: będzie u nas wilgotniej i trzeba założyć drenaż, czy będzie suszej i lepiej tego nie robić?
Jak zniosła to sama ława fundamentowa? Czy później był mroźna zima, nic nie spękało? Aktualnie mam wylaną ławę, a robotnicy mają obsuwę (ich herszt połamał się) i zamiast ciągnąć ścianki fundamentowe wszystko stanęło. Perspektywy nie są zbyt ciekawe, możliwe że trzeba będzie zostawić ławę na zimowanie. Zapewne zabezpieczymy ją na tyle na ile będzie to możliwe, ale obawy o to czy jej nie wysadzi nie znikają.
Jak to u Was było, patrząc po tej wodzie w wykopie nie wyglądało to zbyt dobrze… Sciany nie pekaja? 🙂
Sama ława po zimie miała się dobrze, nie było popękała, nie kruszyła się. Styczeń był lekko mroźny – kilka stopni na minusie, kilkucentymetrowa pokrywa śnieżna, w wykopie woda, która zamarzła całkowicie.
Ściany nie pękają, ale słoma raczej nie ma jak pękać 😉 W każdym razie tynk też nigdzie nie popękał. Cały dom oczywiście trochę osiadł, a konstrukcja drewniana pracowała, jak to ona. Oprócz opóźnienia prac ta woda na nic nie wpłynęła. Kto wie, może nawet zapobiegła zbyt szybkiemu wysychaniu betonu i spękaniom tym powodowanym…?
Dawniej budowa domu była planowana kilka lat wcześniej.Drzewo ścinało się w odpowiednim czasie,drewno schło odpowiednio długo itd. Dziś ma być szybko,bo czas to pieniądz. Różne kwiatki później wychodzą, a to przecież my sami będziemy tam mieszkać.
Rzeczywiście tak kiedyś bywało, jednak obecnie technologia poszła do przodu i możemy przyśpieszyć suszenie drewna.
Nie będę jednak tego rozwijać, bo chyba ten wątek nie ma nic wspólnego z tematem tego wpisu, czyli fundamentami? 😉
I co było dobrze? czekać kilka lat na dom?? W tym czasie można 100 razy umrzeć i domu nie zobaczyć.
Faktycznie podczas polskiej jesieni i zimy nie powinno być problemów z wykopami i wykonaniem fundamentów. Takie podmokłe tereny to jednak spore utrudnienie i zagrożenie dla budowy domu oraz jego późniejszej eksploatacji.
Jako przedstawiciel firmy budowlanej powinien Pan wiedzieć, że podmokły teren to nie taki wielki problem, jeśli grunt jest stabilny. A żeby się przekonać, czy taki jest, przed budową robi się badania gruntu (http://siedem-wierzb.pl/dom-na-skale-badania-gruntu/) i dopiero wtedy decyduje, czy budować, czy nie.
No i zimą podczas wykonywania fundamentów jednak mogą być problemy, bo nie każda mieszanka na beton nadaje się do wylewania w niskich temperaturach, ale to pewnie też Pan wie…
Pozdrawiamy!
Rzeczywiście mieliście nieciekawe przeżycia z tymi fundamentami… Na szczęście każdego roku coraz bardziej udoskonalane są wszelkie techniki budowlane, ostatnio coraz częściej słyszę też, że stosowane zwykle przy dużych halach, mostach i innych konstrukcjach, palowanie pod fundamentami stosowane jest też w zwykłych budynkach mieszkalnych, stawianych na trudnych, np. podmokłych terenach. W końcu fundamenty to podstawa! 🙂
Jak głęboko był wpuszczony fundament?
Zgodnie z projektem: 120 cm pod powierzchnię gruntu – 40 cm ławy i 80 cm bloczków, a potem jeszcze 45 cm ponad grunt.