Dom ze słomy (technologia straw bale) – fakty i mity

Budujecie dom ze słomy? Przecież to nietrwałe – kostki słomy się spalą, zgniją albo rozwieje je wiatr… Jak naprawdę jest ze straw bale?

Budownictwo z kostek słomy nie jest w Polsce popularne. A szkoda, bo jest to dość tani sposób zbudowania ciepłego, przytulnego domu. Wokół straw bale wciąż pokutują pewne stereotypy, które jednych zniechęcają do przyjrzenia się bliżej tej technologii, a być może nawet do budowy, a u drugich – niektórych członków rodziny, sąsiadów, obserwatorów i innych – wywołują na twarzy pełen politowania uśmiech. Słusznie?

Oto kilka popularnych twierdzeń na temat domów ze słomy. Chyba wszystkie kiedyś usłyszeliśmy, czasem w żartach, czasem zupełnie na poważnie. W niektórych nawet znalazło się źdźbło prawdy.

dom zesłomy w technologii strawbale, słomiak
Powstający dom ze słomy, gliny i drewna

Słoma jest łatwopalna, dom ze słomy może spłonąć

Prawda i mit. Próbowaliście kiedyś podpalić kostkę słomy? Nie musicie tego próbować, zrobiliśmy to za Was.

Niebezpieczeństwo na budowie

Część z osób, z którymi rozmawialiśmy o technologii straw bale trochę bagatelizowała zagrożenie. Kostka słomy jest łatwopalna i dlatego na budowie domu ze słomy i gliny trzeba bardzo uważać. Dopóki nasz naturalny materiał budowlany nie trafi w ścianę, wystające źdźbła nie zostaną przycięte, a całość nie zostanie obrzucona przynajmniej pierwszą cienką warstwą gliny, dopóty wokół przyszłego domu powinien obowiązywać całkowity zakaz palenia czegokolwiek oraz używania narzędzi, które mogą być źródłem iskry. Zwłaszcza w wietrzne dni. Tak na wszelki wypadek. W Polsce kiedyś na tym etapie spłonął słomiany dom

Przezorny zawsze ubezpieczony (albo – jeśli wolicie metafizyczną wersję – strzeżonego pan Bóg strzeże) i gaśnica na placu budowy, gdzie kostki słomy nie są jeszcze zabezpieczone, a do tego nie zawsze bywają porządnie zbite, to konieczność. A na wszelki wypadek lepiej wziąć od razu dwie gaśnice, mieć je zawsze pod ręką i w razie czego (oby nie!) reagować błyskawicznie.

Już otynkowane kostki słomy w ścianie

Trochę inaczej sytuacja rysuje się w przypadku budynku, nawet jeszcze w stanie surowym. Ściana domu bynajmniej nie składa się z samej słomy, ta tylko wypełnia drewnianą konstrukcję, a wszystko pokryte jest jeszcze tynkiem. Według badań przeprowadzonych w Niemczech już 3–5 cm gliny zapewnia odporność ogniową wynoszącą 90 minut.

Gotowy dom ze słomy nie jest bardziej łatwopalny niż każdy inny murowany budynek. Jeśli słoma jest odpowiednio zabezpieczona tynkiem, nikt nie obleje ściany benzyną i nie podpali, a dach nie jest pokryty łatwopalną strzechą, niebezpieczeństwo nie jest wielkie. Co więcej, dobrze otynkowane słomiane ściany są w stanie przetrwać poważny pożar, o czym zaświadcza kilka przypadków z Kalifornii.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że instalacja przeciwgromowa nie jest wymagana ani na drewnianych domach czy o konstrukcji drewnianej, ani na budynkach, które mają słomiane ściany. Jeśli boisz się o swój dom ze słomy, odgromówka z pewnością nie zaszkodzi.

Ściany ze słomy będą gnić

Mit – o ile nie będzie żadnych przecieków, na przykład na styku dach – słomiana ściana, parapety – ściana czy słoma – nieoddychająca posadzka. Aby ich uniknąć, trzeba wystrzegać się błędów już na etapie projektowania, wyboru wykonawców czy materiałów oraz samej budowy. Nie zawsze się to udaje. Takiego pecha miała na przykład Czarna Bezka i jej słomiak. Warto poznać tę historię, by wiedzieć, gdzie mogą czaić się niebezpieczeństwa.

Ochrona słomy przed wilgocią

Słoma, jak wszystkie odpadki roślinne, aby zgnić potrzebuje wilgoci. Przed nią chroni tynk. Nie bez przyczyny na kostki słomy kładzie się glinę – ten materiał jest w stanie ją zaabsorbować. Warto ponadto zadbać, by punkt rosy wypadał gdzieś w tynku, a nie w kostce słomy. Z tego względu warto pomyśleć o warstwie gliny grubszej niż trzy centymetry, a sam gliniany tynk kłaść warstwami.

Wilgoci jednak nie da się uniknąć całkowicie, taki mamy klimat. Ważniejsze w przypadku straw bale jest pytanie, jak szybko się jej pozbyć.

Odpowiednia wentylacja ścian

Ściany w naturalnym domu muszą oddychać, być dobrze wentylowane. To właśnie powietrze pomaga usunąć wilgoć. Powinno być to możliwe z obu stron. Właśnie to sprawia, że nie wszystkich przekonuje tynk wapienny.

Z założenia ma on chronić przed wilgocią z zewnątrz. Tworzy przed nią barierę. Ale to działa w obie strony – nie jest też w stanie wypuścić tej z wnętrza domu. Tam spędzamy większość czasu, oddychamy, gotujemy, suszymy pranie. To wszystko zwiększa wilgotność powietrza. Nieodprowadzona wilgoć przy zbyt cienkim tynku wewnętrznym wejdzie w ścianę i przy wapnie z drugiej strony możliwe, że tam zostanie, co będzie oznaczać kłopoty.

Dom ze słomy raczej nie zgnije, ale tego mitu nie obalamy w 100%. Z jednej strony wszystko zależy od jego poprawnego wybudowania. Jeśli słoma zostanie dobrze zabezpieczona, dom może służyć mieszkańcom dziesiątki lat, a nawet dłużej. Starczy na dobre życie. Z drugiej – wszystko kiedyś się rozpadnie i powróci do ziemi. W takiej perspektywie dom ze słomy ma pozostawić po sobie jak najmniej śmieci.

O biodegradacji słomy z przymrużeniem oka

Od początku budowy przeprowadzamy swój eksperyment dotyczący gnicia słomy. Wpierw odbywało się to przypadkowo, potem już trochę bardziej systematycznie. Latem któregoś roku odrzuciliśmy kilka nieidealnych, częściowo rozczłonkowanych kostek słomy. Tworzyły niemałą górkę koło wychodka jakieś osiem miesięcy, polewaliśmy je wodą. Ta potem sama od dołu pod nie podchodziła, stały w niej kilkanaście tygodni w niej stały, a i tak, skurczybyki, nie chciały się przerobić. Owszem, z zewnątrz źdźbła zszarzały, ale w środku niewiele się z nimi działo. Jak na złość, bo to miał być kompost

Nadal od czasu do czasu dorzucamy słomę z sianem na kompost. Przerabia się wolniej niż pozostałe organiczne odpadki, więc nie warto z nią przesadzać.

Dom ze słomy – tak, ale nie w wilgotnym klimacie

Mit. „Dobra, dom ze słomy nie spali się, nie zgnije, ale nie u nas. Straw bale to technologia nienadająca się do naszego kraju” – znajdą się z pewnością tacy, co tak będą mówić. Może przekonają ich naukowe prace?

W 2005 roku na Uniwersytecie Ohio Leanne R. Marks obroniła pracę magisterską zatytułowaną Straw-Bale as a Viable, Cost Effective, and Sustainable Building Material for Use in Southeast Ohio. Przez dziesięć miesięcy sprawdzała, jak tamtejszy klimat – a przede wszystkim – wilgotność wpływa na budynki ze słomy.

W południowo-wschodnim Ohio wilgotność jest wysoka cały rok. Średnia miesięczna wilgotność względna przez dziesięć miesięcy w roku przekracza 80%. Wysokość opadów i ich wpływ na gromadzenie się wilgoci w ścianach z kostek słomy sprawia, że sceptycy wątpią w ich wykorzystanie jako możliwego materiału budowlanego.

Miasto Athens położone jest mniej więcej na tej samej szerokości geograficznej co włoski Neapol, ale wilgotnością prześciga polski klimat. Warto chyba to powtórzyć: wilgotność względna przez dziesięć miesięcy w roku przekracza tam 80%! W Polsce tak jest przez trzy czy – w wyjątkowych wilgotnych latach – cztery miesiące (zob. niżej część o klimacie panującym w Polsce).

Mimo takich warunków średnia wilgotność bezwzględna ścian domów w Ohio nawet w najmokrzejszych miesiącach nie przekraczała 13,5%. Wartość bezpieczna według Gernota Minkego i Benjamina Kricka to 15% (w publikacji Marks ­założono 14,5%), przy czym żyto wydaje się sprawować lepiej niż pszenica – o czym już innym razem, przy okazji wyboru idealnej kostki słomy na dom.

Warunki dla strawbale w Polsce

Klimat w Polsce rzeczywiście należy do wilgotnych. Średnia roczna wilgotność powietrza waha się od 76% do 84%, w zależności od regionu. U nas jest bliższa tej niższej wartości, lecz to i tak sporo.

mapa wilgotność powietrza w polsce

Najlepiej bywa w lipcu – wskaźnik spada nawet do blisko 50%, ale deszczową wiosną czy zimą czasem przez kilka dni utrzymuje się powyżej 90%. Najwilgotniej jest w grudniu i styczniu – przez te dwa miesiące średnia waha się pomiędzy 80% a 90%. W lutym jest już niższa o jakieś 5%. Mimo to budowa z kostek słomy w naszym kraju nie jest szaleństwem.

Kiedyś amerykańskie badania, które można odnieść do Polski, omówimy szerzej, w tym miejscu przytoczmy jeszcze tylko główny wniosek:

Dom ze słomy w Polsce?

Amerykańska publikacja udowadnia, że konstrukcje straw bale to opłacalny, zrównoważony i bezpieczny sposób budowy w południowo-wschodnim Ohio. A jeśli da się w wilgotnym Ohio, to podobny pod względem wilgotności polski klimat też nie powinien stanowić problemu.

Zupełnie inaczej rzecz ma się z domami z gliny (samej lub niewystarczająco lekkiej) w polskim klimacie, ale temu zagadnieniu poświęciliśmy już inny artykuł.

Słoma wymaga dobrego zabezpieczenia

Fakt. O dobrym zabezpieczeniu słomy przed ogniem i wilgocią już trochę było. Warto jednak bliżej przyjrzeć się temu drugiemu parametrowi.

To, że nic złego nie dzieje się w budynkach zbudowanych w technologii straw bale na terenach o dużej wilgotności powietrza, to nie przypadek. Właściciele nie pozostawiają kostek słomy samych sobie, lecz dobrze o nie dbają.

Ochroną przed wilgocią są wspomniany już odpowiedni tynk oraz okap i cokół, zwane kapeluszem i butami domu. Powtórzmy: dwu- czy trzycentymetrowy tynk gliniany, aby zabezpieczyć słomę przed wodą, to w naszym klimacie na dłuższą metę zdecydowanie za mało. Punkt rosy przez wiele dni wypadać będzie zapewne nie w tynku, lecz w kostkach, a to proszenie się o problemy.

Dopiero co najmniej metrowy okap chroni dobrze przed deszczem. Osłania część ściany przed bezpośrednimi uderzeniami kropel i tym samym zapobiega jej zawilgoceniu. Taką samą funkcję na ścianach szczytowych pełnią niejednokrotnie balkony.

Kilkudziesięciocentymetrowy cokół zapobiega zaś uderzeniu w ścianę kropel odbijających się od podłoża. Chronimy glinę przed wodą i tym samym zapobiegamy wchodzeniu jej w ścianę. Niech sobie z nią radzą klinkier lub kamienie.

A co, gdy jest bardzo wilgotno?

Kilka dni z rzędu o wilgotności względnej powyżej 90% to nie tragedia. Krótkotrwale podniesiona wilgotność nie doprowadzi od razu do gnicia słomy w ścianie. Większym problemem są wspomniane już możliwe błędy wykonawców na naturalnej budowie.

Dorzućmy w tym miejscu jeszcze jeden: gliniany tynk powinien być kładziony w odpowiednich warunkach, na pewno nie wtedy, gdy jest zbyt wilgotno.

Słoma musi być idealna

Fakt. Jaka słoma będzie idealna do budowy domu i jak znaleźć wystarczająco dobrą kostkę słomy, przeczytajcie w osobnym, dość obszernym artykule z działu – nomen omenWiedza w kostce.

Urzędnicy nie wydają pozwoleń na dom ze słomy

Mit i fakt jednocześnie. Przede wszystkim polskie prawo nie pozwala na budowę z samych kostek słomy, czyli budynków, w których nie tylko są one izolacją, lecz pełnią także funkcję konstrukcji (tzw. konstrukcja samonośna, ang. load bearing). W związku z tym oficjalnie budujemy drewniany dom szkieletowy i taką konstrukcję wypełniamy, czym tam sobie chcemy – nawet czymś „nietypowym”, jak określiła to pani w naszym starostwie. Po czym dodała, że ich nic to nie obchodzi.

Owszem, w urzędzie zdarzyć się mogą problemy, zwłaszcza wtedy, gdy pracownik odpowiedniej instytucji będzie nadgorliwy i bardzo będzie chciał się przyczepić, bo nie będzie wiedział, jak ugryźć ten wniosek o pozwolenie na budowę (lub tylko zgłoszenie budowy) domu ze słomy i gliny.

Dom ze słomy zdmuchnie wilk…

Mit – a w zasadzie bajka. Pamiętacie bajkę o trzech świnkach? Pierwsza zbudowała dom ze słomy, druga z drewna, a trzecia z kamieni czy cegieł. Najwyższa pora ją zaktualizować.

Po pierwsze kamienie i cegły nie zawsze są najlepsze. W naszym klimacie domy z tych materiałów (jeśli nie są solidnie ocieplone) są też bardzo nieefektywne energetycznie. Zimą ciepło ucieka z nich dużo szybciej niż z innych budynków. Po drugie skoro nie wierzymy bajce w wypadku domu z drewna, to dlaczego mamy wierzyć, jeśli chodzi o słomę?

Naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu w Bath sprawdzili, jak solidny jest naturalny budynek z tego materiału. Ściana ze słomy oprze się nawet huraganowi!

Wznoszenie ściany z kostek słomy nie polega jedynie na układaniu jednej na drugiej, przynajmniej nie w większości przypadków (w naszym klimacie wręcz nie powinno to tak wyglądać, ale to już temat na inną opowieść). Maszyny zbijające słomę nie zawsze są idealne. Kostkę na budowie zwykle trzeba jeszcze dodatkowo skompresować. Można to zrobić przed upakowaniem jej w ścianę, my dodatkowo, w miarę dokładania materiału, dociskamy jeszcze samą ścianę. Po włożeniu ostatniej kostki wszystko odbija trochę w górę, a źdźbła poszczególnych kostek przeplatają się za sobą. Efekt jest naprawdę solidny, wilk prędzej już by zdmuchnął te cegły. O wszystkich trikach na solidną ścianę przeczytać możecie w tekście o tym, jak dobrze budować w technologii strawbale.

Gdy walnąć w jeszcze nieotynkowaną ścianę ogromnym drewnianym młotem, wydaje dźwięk niemal jak dzwon. Pojedźcie na warsztaty i sami się przekonajcie!

Budynki z naturalnych materiałów mogą być bardzo trwałe, o czym świadczy chyba najstarszy w Europie, wiekowy dom ze słomy inżyniera Feuillette.

…albo zjedzą go myszy

Mit. Po pierwsze myszy nie jedzą źdźbeł. To, co ich interesuje, to kłosy. A tych w odpowiedniej do budowy kostce słomy ma nie być. Wiadomo jednak, że świat nie jest idealny. W słomie zawsze mogą się one ukryć. Z pomocą przychodzi gruby tynk.

Nie oszukujmy się jednak – gdy myszom lub nornicom będzie zimno, przegryzą się nawet przez styropian, a nawet beton, standardowego domu. Rozwiązaniem może być umieszczenie w tynku metalowej siatki o drobnych oczkach. Trzcina, maty z wierzbowych witek, a nawet plastik w przypadku tych zwierząt raczej na niewiele się zdadzą.

Innym sposobem jest… zatrudnienie kotów. Nie chodzi nawet o to, by na małe stworzenia polowały. Intruzów powinna odstraszyć sama obecność tych czworonożnych sierściuchów. Oczywiście do tego przyda się co jakiś czas sprawdzenie, czy tynk mimo wszystko nie został gdzieś wygryziony.

Dom ze słomy i gliny to lepianka dla biedaków

Trochę w tym prawdy, a trochę fałszu. Jedną z motywacji do budowy domu ze słomy i gliny są pieniądze. Słoma traktowana jest przez większość rolników jako odpad. Przy okazji uprawy zboża produkuje się jej dużo więcej, niż jest na nią popytu – i dlatego jest tania.

Jednakże to równocześnie naprawdę świetny materiał izolacyjny, lepszy niż beton i styropian. A do tego nieprzetworzony, co dla tych, którzy myślą o środowisku, też nie jest bez znaczenia. Koszt ogrzania domu wybudowanego w technologii straw bale jest niższy niż tradycyjnego budynku. Sprawdźcie nasze obszerne zestawienie ciepłych – i trochę mniej – domów! Jeśli dom ze słomy budują biedacy, to z pewnością mądrzy biedacy, którzy myślą o przyszłości swojej i innych – bo energooszczędne budowanie jest bardzo ważne.

Choć nie mamy nic przeciwko słowu lepianka (wręcz przeciwnie, jest bardzo zgrabne), warto poświęcić mu kilka zdań. Jakoś w ustach niektórych jest ono obrazą. No cóż, nie wiedzą, co mówią. Dom ze słomy i gliny to niekoniecznie lepianka. Budynek może być duży lub mały. W starym stylu lub bardzo nowoczesny. Wszystko zależy od jego twórców – czyli często od Was samych.

Wartościowy artykuł? Polub Siedem wierzb na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wpisów o zielonym budownictwie.

Oznacz Trwały odnośnik.

6 komentarzy

  1. Rozwiązaniem problemu myszy,nornic jest dodawanie do słomy aksamitki kwiatków czy całego ziela z rabatek o zielu wrotyczu słyszałem, ale nie sprawdzałem. Dla nas mają niezbyt miłą woń dla gryzoni capi na poziomie siarkowodoru czy kwasu masłowego. Sadzenie obok domu powoduje brak gryzoni w najbliższej okolicy

  2. Z mojego doświadczenia budowanie ze słomy i gliny jest bardzo czasochłonne, uciążliwe i wcale nie jest takie tanie jak się o tym mówi. Jeśli ktoś ma dużą rodzinę chętną do pomocy i są to ludzie którzy mają jakieś pojęcia o majsterkowaniu – to można myśleć o tej technologii. Jeśli nie ma się o tym pojęcia to lepiej wybrać od lat sprawdzone metody (beton komórkowy, ceramika) gdzie przychodzi ekipa i w 2 tyg muruje ściany i pokrywa to dachem podczas gdy ja z pomocnikiem ledwie wypełnię i skompresuję 2 ściany domu słomą. W przyszłości chętnie bym się podjął budowania jakiegoś domku 35m2 – ale na pewno nie pełnowymiarowego 120m2 lub więcej w tej technologii.

    • Tu przyznaję w 100% rację – osobom które zajmują się budową domu w tej technologii raczej nie zależy na czasie i mają zazwyczaj gdzie mieszkać. Tak więc budowa domu jest raczej pasją połączoną z realizacją swoich idei (jak np. autorzy tego bloga realizują swoją ideę o życiu w zgodzie z naturą). Tak więc 99,9% ludzi buduje domy w systemie standardowym a ten 0,1% to zapaleńcy. Mimo wszystko, nauka przemawia za tym, że szybkie rozwiązania nie są najlepsze i akurat jeśli chodzi o budowanie domów pasywnych lub zero-energetycznych (a taki mnie interesuje) strawbale mają tu jak najbardziej sens. Ale jak mówisz – tego nie zbuduje żadna ekipa i tu należy liczyć, że oszczędność na materiale wyrównasz (lub raczej przewyższysz) nakładem własnej pracy na budowę i edukacje.

      • Są jednakże ekipy, które budują z naturalnych materiałów, i jest pewna grupa osób, która decyduje się na ich wynajęcie. Tak też można. (Tylko proszę nas nie prosić o polecenie jakiejś, bo – co oczywiste – żadnej nie sprawdziliśmy i nie wiemy tak naprawdę, jak budują). Choć są również inni – słyszeliśmy – twierdzą uparcie, że jeśli ze słomy, to tylko budować samemu, bo taki dom trzeba znać od podszewki, by dobrze o niego dbać. Prawdą jest za to, że jeśli buduje się samemu, to wymaga to wiele, wiele czasu…

  3. Prawo i konstrukcje samonośne

    Witajcie. Chcemy budować mały domek z kostek słomy metoda samonośna. Budowaliśmy klasę w Londynie o powierzchni 84m2 wspaniała technologia . Myślimy budować 50m2 . Czy prawo dalej robi ludziom pod górkę czy można jakoś załatwić pozwolenia na taki budynek. Serdecznie dziekujemy za pomoc .

    • Dzień dobry,
      kilka lat temu słoma nie była w Polsce materiałem budowlanym, czyli takim, z którego można budować konstrukcje samonośne. Wymagana była jednak konstrukcja drewniana. Od tego czasu prawdopodobnie nic się w tej kwestii nie zmieniło, ale może ktoś z innych komentujących będzie miał nowsze informacje.

      Z pozdrowieniami
      SW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *