To naprawdę nie jest takie trudne! Kto nie wierzy, niech wybierze się na warsztaty organizowane przez p. Wojciecha Brzeskiego. Dlaczego warto budować samemu dom ze słomy i gliny?
Budowanie domu nie jest tak skomplikowane, jak przekonują wszelkie firmy budowlane. Wystarczy sięgnąć dwa, może trzy pokolenia wstecz: jeśli nie jesteście mieszczanami z dziada pradziada, możemy się założyć, że któryś z Waszych dziadków (a już z pewnością pradziadków) dom dla swojej rodziny wybudował sam, najczęściej z naturalnych materiałów, które miał pod ręką. Dlaczego my mielibyśmy nie dać rady?
Mam wrażenie, że historia przypomina tę z chlebem. Kiedyś ludzie piekli go sami. Nie było to trudne – nie bez przyczyny chleb do dziś nazywany jest naszym podstawowym, powszednim pokarmem. A potem wszyscy zaczęli go kupować. Bo tak było łatwiej, szybciej. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy głupsi i mniej zdolni od naszych przodków. Może bardziej leniwi, a może jedynie musimy żyć szybciej. Tak jak możemy sami wypiekać chleby, jeśli tylko wygospodarujemy trochę czasu, tak możemy też wziąć się za dom.
Przekonuje o tym p. Wojciech Brzeski (naturalnydom.com), w którego warsztatach braliśmy udział w zeszłym tygodniu. Nie są tanie, trzeba za nie zapłacić prawie tysiąc złotych, ale zdecydowanie nie szkoda ani grosza. Jeśli chcecie załapać się na zajęcia jeszcze w tym roku, śpieszcie się z zapisami – jeszcze trochę miejsc na czerwiec, lipiec, sierpień jest.
W ciągu trzech dni dowiedzieliśmy się, jak rozpoznać dobrą glinę i słomę, produkować cegiełki z tych materiałów, postawić fundamenty, murować, tynkować, położyć podłogi i dach. Starczyło nawet czasu na przydomową oczyszczalnię ścieków i kominek. Poznaliśmy zasady konstrukcji domu od a do z. Część wiedzy już zdążyliśmy wykorzystać. Ale najważniejsze okazało się coś innego.
Pan Wojciech Brzeski chętnie dzieli się wiedzą i odpowiada na wszystkie pytania uczestników. Zawsze służy pomocą i – co ważne – do wielu spraw podchodzi realistycznie. Jeśli chodzi o budowanie, twardo stąpa po ziemi i po prostu wie, że niektórych nie stać na zlecanie prac innym i niejednokrotnie wygórowane robocizny. A przede wszystkim – wierzy w ludzi. Od początku myślenia o własnym domu nie ukrywaliśmy, że idea „zrób to sam” jest nam wyjątkowo bliska. Właśnie takiego kopa i takiej wiary w to, że damy radę, chyba potrzebowaliśmy.
Zderzenie z innym światem
Pozytywnie nastawieni dzień po warsztatach wybraliśmy się na targi budowlane w Nadarzynie pod Warszawą, gdzie swoją strefę przygotowało Ogólnopolskie Stowarzyszenie Budownictwa Naturalnego. I tu spotkało nas coś niemiłego. Mianowicie potraktowano nas jak idiotów, niestety nie po raz pierwszy.
Oczywiście nie tyczy się to wszystkich ludzi zrzeszonych w OSBN (którzy są zapewne wspaniałymi ludźmi), ba, nawet nie większości, a jednostki, ale pewien zgrzyt nastąpił. Jak śmieje się mój mąż, „odczuliśmy sporą dawkę złej energii”.
Rozumiemy, że pewna grupa ludzi chce na budownictwie naturalnym zarabiać. Biorąc pod uwagę ceny domów ze słomy i gliny budowanych przez firmy, niektórym pewnie nawet całkiem nieźle się to udaje. Szczerze życzymy im powodzenia. Jednak gdy od początku wszystkim oznajmiamy – w tym zaproponowanemu nam przez architekta wykonawcy – że zależy nam na tym, by jak najwięcej robić samemu, że potrzebujemy raczej kogoś w roli konsultanta i nadzorcy, który pomógłby nam wszystko spiąć razem, podpowiedział, co i jak tam, gdy nie będziemy czegoś pewni (oczywiście to wszystko nie za darmo) i podkreślamy, że nie chcemy osoby, która wybuduje nam ten dom za grubą kasę, a człowiek odpowiada nam „tu państwo nie dadzą rady, tę rzecz łatwo schrzanić, tę też, to zrobię z pracownikiem, mogą państwo się co najwyżej pobawić już pod koniec w tynkowanie, ale też bez pierwszej warstwy, bo to robię sam”, to naprawdę można poczuć się nieprzyjemnie.
Kilka rad dla uczniaków jeszcze przełknęliśmy, lecz notorycznego traktowania nas jak idiotów – już nie. Na pohybel! Nasz dom ze słomy i gliny powstanie pomimo wszystkich nieżyczliwych.
Czytamy, dokształcamy się, jeszcze jedne warsztaty przed nami. Będziemy budować „jeszcze bardziej” sami. Podobno ruszyło się już coś z gazem, więc może nawet ten rok nie do końca stracony…
PS. Kto przetrwał i zrozumiał zdanie zbudowane z ponad 100 słów i blisko 700 znaków, ma u mnie piwo 😉
no to kiedyś na to piwo wpadnę – jak już wybudujecie swój wymarzony dom 🙂 z niektórymi ludźmi jest tak – że chcą zarobić na czym tylko się da. ceny budownictwa naturalnego w takich firmach są naprawdę wysokie – a ja wierzę, że wszystko da się ogarnąć (niekoniecznie samemu bo przecież jest pełno świetnych ludzi) 🙂 trzeba tylko chcieć!:) a Wy chcecie.
My sami przymierzamy się do budowy na własną rękę 🙂
życzę powodzenia 🙂
Dlaczego dopiero, jak wybudujemy? Pomoc przyda się już wcześniej! 😉
Dziękujemy za słowa otuchy i również życzymy powodzenia. Chętnie poznamy też Wasze doświadczenia z budowy.
a więc jak tylko zechcecie wolontariuszy do pomocy w budowie dajcie znać! 😉
Hej. A gdzie wybieracie się na kolejne warsztaty? Ja będę organizował w czerwcu warsztaty tynkowania gliną w okolicach Słupcy. Bardzo praktyczne – na realnej budowie. Może wpadniecie? Pozdrawiam Wojciech Owczarzak.