Badania gruntu nie są wymagane prawem. Dlaczego jednak warto je zrobić, zanim zaczniemy budować dom?
Chyba wszyscy pamiętają słowa Ewangelii wg św. Mateusza o człowieku roztropnym, który zbudował dom na skale i człowieku nierozsądnym, który wybrał piasek. Gdy spadł deszcz, a potoki wezbrały, zerwały się wichry i uderzyły w dom, pierwszy budynek przetrwał, drugi – runął. A my… właśnie na piasku będziemy budować.
Nie jesteśmy nieroztropni. Wręcz przeciwnie – nie mieliśmy wątpliwości, że badania geologiczne trzeba wykonać. W końcu tam, gdzie wierzby, tam woda… A dom trzeba zbudować na solidnych fundamentach.
Kiedy potrzebne są badania gruntu?
Warto sprawdzić ziemię, na której ma stanąć budynek mieszkalny, przede wszystkim w przypadku terenów podmokłych, zboczy gór oraz okolicy cegielni. Może deweloperom czasem szkoda wydać kilka tysięcy złotych na opinię geotechniczną, ale my nie planujemy pękania ścian podczas osiadania budynku. Ani podmywanych wodą fundamentów.
Cztery wiercenia i sondowanie gruntu zajęły jakieś dwie godziny. Pod koniec stycznia było jeszcze zimno, ale prace umilało słońce.
Zalety badań gruntu przed budową
Zapłaciliśmy niecały tysiąc złotych. To naprawdę niewiele w porównaniu z całym kosztem budowy domu. A wiemy już, że:
- Nikt nie kopał pod nami dołków i nie wywoził nam ziemi z działki.
- Grunt wystarczająco przenosi obciążenia, więc śmiało możemy zabierać się za budowę.
- Jest też dość jednolity, więc dom powinien osiadać równomiernie, a ściany powinny być bezpieczne.
- Będziemy musieli dodatkowo zabezpieczyć fundamenty przed wilgocią.
- Zwierciadło wód podziemnych znajduje się zaledwie 1,3–1,5 m pod powierzchnią gruntu, więc trzeba będzie pokombinować z przydomową oczyszczalnią ścieków.
- Ale generalnie przydomowa oczyszczalnia ścieków to dobre rozwiązanie, bo ziemia z łatwością przyjmie odprowadzaną z niej wodę.
- Budować będziemy na… piasku i glinie.
Bliskowschodnie realia sprzed dwóch tysięcy lat są jednak inne niż polskie i mamy nadzieję, że naszemu domu nie będzie straszna ani pierwsza lepsza burza, ani coraz częściej występujące w naszym kraju trąby powietrzne. Wiemy już, na czym (dosłownie) stoimy.
Warto było ponieść ten wydatek. Zupełnie inaczej jest z wizytą radiestety na działce. Mamy nadzieję, że jeśli planujecie budowę, też nie macie zamiaru wydawać bez sensu pieniędzy na „badanie” różdżką czy wahadełkiem…
Więcej zdjęć z odwiertów (i nie tylko) znajdziecie na naszym Instagramie.
Chcesz wiedzieć, co było dalej? Polub Siedem wierzb – dom ze słomy i gliny na Facebooku.
Zaglądając w ten spis spodziewałem się też analizy gleby pod kątem wykorzystania w budowie/tynkowaniu, no więc czy jest glina czy nie, a jak nie to jaką glinę i skąd będziecie brać, z cegielni w postaci mączki glinianej, czy z jakiejś odkrywki i sami będziecie przesiewać płukać itp? Gdzieś czytałem, że dawniej dość częstym przypadkiem było kopanie gliny na własnej działce, a potem w wyrobisku powstawało po prostu oczko wodne 🙂
Pod nogami mamy przede wszystkim piaski, gliny pylaste są dopiero na głębokości ok. 2,5 m pod powierzchnią, lecz odradzono nam wykorzystanie tej gliny z działki (za głęboko?). Nie mamy też tak dużej poseji, by robić oczko wodne.
Glina zatem z cegielni, na pewno z jakiejś odkrywki do cegiełek gliniano-słomianych na niektóre ściany. Z tynkami zobaczymy, możliwe, że też. Orientujemy się właśnie w okolicznych cegielniach, co tak właściwie mają i ile sobie życzą. Wszystko po kolei 🙂
Jeśli starczy czasu, to w odpowiednim momencie pewnie pojawi się coś o analizie gliny, po badaniach gruntu nie braliśmy „naszej” gliny pod uwagę. Innym pewnie badania gruntu wskażą, że mogą wziąć ją ze swojej działki, ale w końcu tu pisaliśmy, po co nam były te badania 😉