Uczcie się na błędach innych i nie wierzcie w żaden „sprawdzony” przepis na tynk gliniany. Dlaczego tak często się nie sprawdza? Podpowiadamy też, co działa.
Słyszeliśmy to od Was niejeden raz: dostałem (bądź dostałam) instrukcję, jeden człowiek tak tynkował – dawał tyle części gliny, a tyle piasku – i wszystko było dobrze. A u mnie popękało! Przepis na tynk gliniany okazał się zły. I, szczerze mówiąc, nigdy nas nie dziwiło, że do tych spękań doszło. Powodów tego jest kilka.
Różne składniki naturalnego tynku
Przepis na tynk gliniany tylko z pozoru jest prosty: Weź X części gliny, dodaj Y części piasku, dolej Z wody. Jeśli chcesz dodaj coś więcej, np. sieczki słomianej dla efektów wizualnych. Wymieszaj i połóż na ścianę ręką lub pacą. Diabeł tymczasem tkwi w szczegółach… W tym przypadku mowa w szczególności o rodzaju gliny i piasku.
Glina glinie nierówna
Przepis wypracowany na glinie z Turcji, Hiszpanii czy jakiegoś stanu Ameryki Północnej rzadko kiedy sprawdzi się przy naszej glinie. Ba, glina z innego miejsca Polski będzie się różnić tłustością czy na przykład zawartością iłów.
Co więcej, materiał wydobyty w jednym miejscu może różnić się od tego wykopanego kilkaset metrów dalej. W przypadku kupna gliny od lokalnej cegielni też nie należy zakładać, że cała pryzma gliny jest jednolita, a lepiszcze wzięte z jednej strony zwałki będzie miało takie same właściwości jak to z drugiej strony.
Przed przygotowaniem masy na tynki glinę zawsze trzeba przetestować, by wiedzieć trochę więcej, jakim materiałem dysponujemy.
Aha, coś, o czymś też łatwo zapomnieć: glina wykopana z ziemi powinna przezimować przynajmniej jeden sezon na powietrzu. Zmienia się jej wtedy jej struktura i dopiero wtedy nadaje się do budowania i tynkowania. Wykopanie gliny wiosną i korzystanie z niej w tym samym roku to rzucanie sobie kłód pod nogi.
Piasek rzeczny, morski czy kopany?
Piasek, który znajdziemy na plaży czy w rzece, różni się od tego wykopanego z ziemi. Chodzi przede wszystkim o wielkość oraz kształt ziaren. Obie cechy mają niebagatelny wpływ na to, jak ostatecznie wypadnie nasz naturalny tynk.
Drobne, obłe ziarnka inaczej wypełniają przestrzenie niż nieregularne, nieforemne bryłki. Wpływają na zachowanie masy podczas schnięcia i ostateczny wygląd tynku.
Aby wskazać, jak wiele piasek może zmienić, chcielibyśmy opowiedzieć Wam o testach, które wykonywaliśmy już jakiś czas temu.
Rozrobiliśmy glinę z wodą, podzieliliśmy na części, do każdej z nich dodaliśmy w różnych proporcjach dwa różne rodzaje piasku. Gdy do jednej części gliny dodaliśmy trzy części piasku z wykopów, tynk nie miał pęknięć. W przypadku piasku rzecznego zastosowanego w proporcji 1:4 (czyli o jedną część piasku więcej) na gładzi nadal dostrzec można było centymetrowe pęknięcia.
Oba tynki kładzione były na takim samym podłożu, na jednej ścianie, w tym samym czasie i miały takie same warunku schnięcia. Wspominam o tym nie bez przyczyny – za chwilę do tych czynników też przejdziemy.
Dodatki też nie bez znaczenia
Rozmawialiśmy kiedyś z pewnym panem (mam nadzieję, że nie będzie miał nam za złe przytoczenia w ogólnym zarysie, w celach edukacyjnych, tej historii), który pozyskał glinę z pobliskiego zakładu. Wcześniej kontaktował się z osobą, która kładła tynki „dokładnie z tej samej gliny”. Przekazała mu, że do jednej jej części dodawała trzy części piasku i wszystko wyszło świetnie. A naszemu rozmówcy tynk popękał.
Przepis na tynk gliniany nie może być przejmowany od kogoś na wiarę i od razu kopiowany. W tym przypadku kłopot sprawiło jeszcze coś: dodatek pasty mącznej, który miał zapewnić jedwabistość tynku. Jednocześnie nikt nie zagwarantuje, że wszystko poszłoby idealnie, gdyby tynkarz zatrzymał się na bazowej instrukcji mówiącej o proporcji gliny do piasku wynoszącej 1:3. To po prostu tak nie działa.
Nieuwzględniający podłoża przepis na tynk gliniany
Nawet gdy ktoś pracował dokładnie z tą samą gliną, z tego samego miejsca, i podał nam proporcję, nie powinniśmy przyjmować za pewnik, że jego przepis na tynk gliniany będzie dobry jeszcze z innego względu. Bardzo prawdopodobne bowiem jest, że kładł go na innym podłożu.
Kostka słomy, cegła, beton, płyta – każde inaczej chłonie wilgoć, oddycha, inaczej na nich zachowuje się glina. Ponadto znaczenie ma też, czy w celu uzyskania lepszej przyczepności jako podkładki pod tynk użyjemy na przykład maty trzcinowej czy porządnie porysujemy cegłę.
Warunki schnięcia, czyli pogoda podczas kładzenia tynku
Temperatura i wilgotność powietrza, stopień nasłonecznienia tynkowanej ściany, możliwe opady deszczu – to coś, czego najczęściej nie uwzględnia przepis na tynk gliniany pozyskany od innych osób. A to również ma wpływ na pękanie.
Gliniany tynk będzie schnąć o wiele szybciej w lipcu, gdy przez kilka dni z rzędu przez 6–8 godzin wilgotność powietrza na poziomie około 40%, niż w kwietniu czy wrześniu, gdy spodziewać się należy raczej 60–65% przez większość czasu. Tempo, w jakim tynk się kurczy, ma wpływ na to, jak bardzo podczas tego schnięcia popęka.
Inny klimat na przepis na tynk gliniany
Na koniec wypada jeszcze – mamy nadzieję, że jednak pro forma – dodać, że przenoszenie bez żadnej modyfikacji instrukcji kładzenia tynku na przykład ze Stanów Zjednoczonych, Turcji czy Indii na nasz grunt może skończyć się źle.
Poniekąd ma to związek z poprzednim akapitem, czyli panującymi wokół warunkami. Po prostu taki mamy klimat, inny niż wymienione regiony świata. Jeśli już gdzieś podpatrywać czegoś na nasze warunki, to w najbardziej zbliżonych nam klimatycznie Niemczech.
Przepis na tynk gliniany z worków lub ze sproszkowanej gliny
Może się wydawać, że wszystko, co do tej pory napisaliśmy, dotyczy jedynie gliny kopanej. Nic bardziej mylnego.
Sami wolimy glinę kopaną ze względu na jej dostępność w naszej części kraju, cenę i mniejsze przetworzenie materiału, co nie pozostaje bez wpływu na środowisko i klimat, ale rozmawialiśmy z osobami, które pracowały sporo z materiałami sypkimi: czy to suszoną gliną w workach, czy już gotową mieszanką na tynk.
Naiwnością byłoby sądzić, że jeden, uniwersalny przepis na tynk gliniany akurat w tych dwóch przypadkach sprawdzi się na każdym podłożu. Jednak o sukcesie lub porażce tynkarza przesądzić może także coś o wiele subtelniejszego – wspomniana już w innym kontekście wilgotność powietrza.
Suche materiały, gdy tylko mają okazję, bardzo szybko łapią wilgoć. Dotyczy to zarówno gliny w workach, jak i piasku. Jednego dnia mogą chłonąć ją szybciej z powietrza, innego – suchego – wymagać będą dolania więcej wody, by stworzyć odpowiednią na tynk masę. Lanie wody „na pamięć”, w identycznej ilości, niezależnie od warunków, nie zawsze się sprawdzi.
A co działa?
Po dłuższym omówieniu, co jest nie tak w korzystaniu z czyichś instrukcji na gliniany tynk, pora zdradzić, co zadziała:
Próbki, próbki i jeszcze raz próbki!
Przed każdym tynkowaniem, ścian zewnętrznych lub wnętrz, należy przygotować trochę glinianej masy, podzielić ją na części i popróbować w różnych kombinacjach (ilość gliny, piasku, dodatków, wody…). Każdą mieszankę sprawdzić trzeba w miejscu docelowym, na ścianie, która mamy tynkować. Próbka nie powinna być mniejsza niż kwadrat o boku pół metra. Testowanie masy na mniejszej powierzchni może nie ujawnić spękań, które powstaną, gdy otynkujemy większą powierzchnię.
Poczekać tydzień, czasem może dłużej i zobaczyć, co się z tym tynkiem dzieje. Szkoda na to czasu? Tak to już jest, że naturalne budowanie z natury jest wolne i wymaga trochę cierpliwości. Jeśli Ci się śpieszy, może lepiej sobie odpuść. Więcej czasu zająć Ci może poprawianie źle położonego tynku.
Brak próbek to najczęściej popełniany błąd podczas tynkowania gliną. O dwóch kolejnych przeczytać możecie w podłączonym tekście.
Tynk już popękał – co zrobić?
Co jednak zrobić, gdy tynk gliniany popękał? Jeśli nie jest to ostatnia warstwa, nic. W przypadku tynkowania kostek słomy w zasadzie nigdy nie kładzie się na nie tylko jednej warstwy gliny. Wyjaśnienie dlaczego i dokładny opis tego, jak tynkujemy gliną, znajdziecie w podlinkowanym tekście. Dopóty, dopóki pierwsze warstwy gliny nie odpadają od ściany, spękania nie stanowią żadnego problemu.
W wypadku cienkowarstwowego tynku z suchej, gotowej mieszanki lub suszonej gliny, sprawdźcie zaś, czy nie zasadne będzie położenie dwóch jego warstw lub wtopienie w niego jakiejś siatki (klasycznej budowlanej lub jutowej). Natomiast o tym, jak próbować ratować ostatnią, wykończeniową warstwę tynku glinianego, napiszemy już kolejnym razem.
Przydatny artykuł? Polub Siedem wierzb – dom ze słomy i gliny na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wpisów.