Energooszczędny dom – dlaczego dobre budowanie jest ważne?

Od kilku lat energooszczędny dom jest w modzie, coraz częściej się o nim pisze. Nic dziwnego, budować energooszczędnie nie tylko warto, lecz wręcz trzeba.

Człowiek całą swoją działalnością wpływa na środowisko i klimat. A ponieważ jest już nas ponad 7,5 mld, niemały odcisk zostawiamy na tej biednej Ziemi. Jak podkreślił współprzewodniczący jednej z grup roboczych Międzyrządowego Panelu ds. Zmiany Klimatu, profesor Panmao Zhai, podsumowując ostatni raport tej organizacji, opublikowany jesienią 2018 roku:

[…] już obecnie obserwujemy skutki ocieplenia klimatu o 1°C [względem epoki przedprzemysłowej]. Między innymi mamy więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, rosnący poziom morza i zanikający lód morski w Arktyce[1].

Każdy z nas jest w jakiś sposób za to odpowiedzialny i może coś z tym zrobić: ograniczyć spożycie mięsa – zwłaszcza czerwonego, nie marnować jedzenia, nie kupować w plastiku, wybrać bardziej ekologiczny środek transportu… Te wszystkie codzienne wybory przewijają się co jakiś czas we wpisach na naszej stronie i w mediach społecznościowych – i przewijać się będą jeszcze nie raz. Dziś jednak chcemy pomówić o decyzji jednorazowej, ale przez to, że jej skutki odczuwane są przez długie lata, zdecydowanie nie mniej ważnej. Dlaczego, gdy budujemy, warto postawić na energooszczędny dom?

Budownictwo wpływa na klimat bardziej, niż myślisz

Według Global Alliance for Buildings and Constructions w 2016 roku powierzchnia wszystkich budynków na świecie wynosiła 235 mld m2[2]. Skala jest duża i trudno ocenić, czy to dużo, czy mało. Kluczowe tutaj ją jednak inne dane:

Wznoszenie budynków i ich użytkowanie w 2017 roku odpowiadały za zużycie 36% energii finalnej na świecie i prawie 40% związanych z energią emisji dwutlenku węgla[3].

Budynki przyczyniają się do większych emisji związanych z użytkowaniem energii niż cały pozostały przemysł (32%), transport (23%) oraz inne gałęzie gospodarki (6%)! Nic dziwnego, że autorzy raportu mocno podkreślają, że budynki i sektor budownictwa to obecnie kluczowi aktorzy w walce ze zmianami klimatu[4].

Emisje CO2 związane z zużyciem energii na świecie

40% emisji CO2 na świecie w 2017 pochodziło z budownictwa; energooszczędny dom to nie fanaberia
Nasze domy odpowiadają aż za 17% emisji CO2 na świecie wynikających z użytkowania energii. Cały sektor budownictwa i budynków generuje prawie 40% emisji![5]

Aby zmniejszyć emisje generowane przez budynki, powinniśmy budować dużo bardziej energooszczędnie.

Z 39% rocznych światowych emisji większość (28%) przypada użytkowaniu budynków, a zaledwie 11% – produkcji materiałów dla budownictwa: betonu, stali, szkła… Dlatego sama oszczędność energii to nie wszystko. Ważne jest również to, z jakich materiałów buduje się energooszczędny dom. Im mniej przetworzone i im mniej energii zostało zużyte do ich wyprodukowania i transportu, tym lepiej.

Mieszkania i domy odpowiadają za 17%, a budynki usługowe za 11% emisji. Warto odnotować, że to nie biura czy sklepy należy obwiniać za marnotrawstwo energii i tym samym obarczać większą winą za zmiany klimatu – to budynki mieszkalne odciskają większy ślad.

Mała aktualizacja: Późniejsze dane, przedstawione w raporcie o stanie budownictwa i mieszkalnictwa z grudnia 2020 roku, wcale nie są lepsze. Te sektory nadal nie są na drodze do realizacji celów klimatycznych porozumienia paryskiego.

Polskie (nie)energooszczędne budowanie

Polska nie jest wyjątkiem na tle świata. W 2010 roku aż 32% zużycia energii przypadało w naszym kraju na gospodarstwa domowe. Podobnie też jak w innych krajach łączne zapotrzebowanie na energię budownictwa mieszkaniowego i komercyjnego (ok. 320–340 TWh) przekraczało zapotrzebowanie transportu (ok. 200 TWh), przemysłu (ok. 160 TWh) czy rolnictwa (ok. 60 TWh).

Co niezwykle istotne, aż 84,5% energii w domach zużywa się na regulację temperatury (urządzenia elektryczne wykorzystują tylko 7%, gotowanie to 6,6%, a oświetlenie – 1,8%)[6].

Regulacja temperatury w naszym klimacie (i jak wynika z danych, także na całym świecie), oznacza przede wszystkim ogrzewanie. Stąd też największy potencjał w ograniczaniu zużycia energii istnieje właśnie tutaj. Energii na chłodzenie przeznacza się cztery raz mniej niż na ogrzewanie. W związku z tym ograniczanie jej zużycia nie odgrywa obecnie tak kluczowej roli[7], [8].

Konieczność lepszego budowania

Podsumujmy: budynki mieszkalne wskutek zużywania energii odpowiadają obecnie za 18% światowych emisji CO2. Ogromną większość tej energii zużywamy na ogrzewanie. Energooszczędny dom to nie fanaberia, to konieczność.

Oczywiście tylko wtedy, gdy chcemy zapobiec katastrofalnym skutkom zmian klimatu, w tym ekstremalnym zjawiskom pogodowym, takim jak fale upałów, częstsze ulewne deszcze, nawałnice, trąby powietrzne, podtopienia, powodzie czy susze (to wszystko w Polsce, w zależności od województwa).

Po co nam osobiście energooszczędny dom?

Energooszczędny dom = mniej spalonego drewna, węgla lub gazu[9] = mniej CO2 uwolnionego do atmosfery = mniejszy wzrost średniej globalnej temperatury, który powinniśmy zatrzymać na poziomie 1,5°C, by uniknąć katastrofalnych zmian na Ziemi = czystszy świat i czystsze sumienie.

Z pewnością znajdą się osoby, których los ludzkości nie obchodzi. „Co tam przyszłe pokolenia, co tam Ziemia… Przecież planeta jakoś sobie poradzi” – stwierdzą i będą żyć dalej na kredyt, korzystając z zasobów swoich dzieci. Niech one się martwią ich brakiem. Można i tak, choć to bardzo głupie, nawet w kontekście własnej przyszłości.

Energooszczędny dom ma jeszcze jedną ogromną zaletę: zimą mniej płaci się za jego ogrzewanie. Buduje się go zwykle u szczytu swoich możliwości zarobkowych, kiedy człowieka jeszcze stać na inwestycję w postaci dobrej izolacji, wentylacji, odnawialnych źródeł energii. Warto zauważyć, że na emeryturze już tak różowo z pieniędzmi nie będzie, i zainwestować w tanie grzanie teraz, by za kilkanaście, kilkadziesiąt lat – kiedy tych środków finansowych będzie mniej – nie płacić dobrych kilku tysięcy złotych w sezonie grzewczym, ponad tysiąca złotych miesięcznie, tylko za zapewnienie sobie ciepła[10].

Dom budujemy przecież na lata. I przez te lata będzie on wpływał na klimat, środowisko i… naszą kieszeń.

Energooszczędny dom z kostek słomy przez StrawBale Walls i American Clay Plaster. Fot. American Clay Enterprises, CC, BY-NC-ND 2.0
Energooszczędny dom z kostek słomy przez StrawBale Walls i American Clay Plaster. Twórcy twierdzą, że dzięki zastosowaniu efektywnych energetycznie materiałów koszty ogrzewania i chłodzenia obniżono nawet o 75%. Fot. American Clay Enterprises, CC, BY-NC-ND 2.0

Energooszczędny dom, czyli jaki?

Według Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który w latach 2013–2018 chciał dopłacać budującym, za energooszczędny dom uważał taki, który w ciągu roku zużywa co najwyżej 40 kWh na m2. Budynek w standardzie pasywnym nie powinien pobierać więcej niż 15 kWh[11].

Czterdzieści kilowatogodzin rocznie brzmi naprawdę wspaniale. Żeby to zobrazować: taki dom potrzebowałby do ogrzania 1 m2 niecałe 3 m3 gazu rocznie. Na przykład ogrzewanie powierzchni 150 m2, przy cenie 1 m3 gazu wynoszącej 3 zł (wraz z opłatami za przesył itp.; sam gaz jest sporo tańszy), kosztowałoby 1350 zł rocznie[12].

Polska daleka od ideału energooszczędnego domu

W rzeczywistości tak energooszczędnie w Polsce budują nieliczne osoby (zob. przypis 11). Jeszcze do niedawna powszechnie budowane były domy w standardzie ponad 200 kWh/m2/rok. Ogromna większość tych budynków stoi do dziś, a rachunki ich mieszkańców za ogrzewanie przekraczają nawet tysiąc złotych miesięcznie.

W 2010 roku przeciętne zużycie energii w budynkach mieszkalnych w naszym kraju wynosiło aż 258 kWh/m2. Nawet w Stanach Zjednoczonych, nieuznawanych – co tu dużo mówić – za zbyt proklimatyczny kraj, zużywano mniej, bo 221 kWh/m2, a średnia światowa wynosiła wtedy o prawie 40% mniej, bo 150! [13]

Na szczęście w 2014 roku wprowadzono normy dla nowych budynków – zużycie energii pierwotnej nie mogło wtedy przekraczać 120 kWh/m2/rok. Dwa lata później norma się zaostrzyła i obecnie wynosi 95 kWh/m2/rok. Od 2021 roku będzie to już tylko 70 kWh/m2/rok. I obecnie za energooszczędny dom uznaje się właśnie taki, który zużywa maksymalnie tyle[14].

Jednak trzeba pamiętać, że „w nowym budownictwie rekomendowane jest wznoszenie budynków w standardzie efektywności energetycznej znacznie większym niż określony warunkami technicznymi”[15].

O tych warunkach technicznych – a dokładnie o tym, co sprawia, że zostaną one spełnione, czyli o przewodności cieplnej materiałów, z których zbudowany jest dom – piszemy więcej w artykule Ciepły dom ze słomy czy… tradycyjny cieplejszy? W nim też porównaliśmy różne materiały budowlane i izolacyjne oraz sprawdziliśmy, która ściana – z betonu, pustaków, słomy czy gliny lekkiej – najlepiej zapobiega ucieczce ciepła. Gdzie indziej już bez wielu wyliczeń pytamy za to, czy w ogóle glina lekka to dobry materiał na dom w Polsce. A jeśli tak, to jak lekka…

Energooszczędny dom, jeśli nie budujemy

Budujmy mądrze, budujmy energooszczędnie (najlepiej jak najbardziej naturalnie, choć niekoniecznie od razu ze słomy i gliny – nie wszystkich stać na takie fanaberie; o tym, ile ciepła wypuszczają na zewnątrz te naturalne materiały, napiszemy innym razem), z poszanowaniem dla środowiska i klimatu. A gdy nie budujemy lub już wybudowaliśmy, nie marnujmy energii.

Kilka pomysłów, jak bez obniżania komfortu życia ograniczyć zużycie energii w domu, znajdziecie np. w raporcie Przyjazny rozwój Polski. Ludziom – gospodarce – środowisku, przygotowanym w ramach projektu Energia odNowa. Tu przytoczymy tylko pierwsze z nich:

– Utrzymanie maksymalnej temperatury 20°C w pokoju dziennym i obniżenie temperatury, gdy nie jest on użytkowany. W warsztatach zaleca się temperaturę 16°C, a w magazynach 10–12°C.
– Ograniczanie ogrzewania w nocy oraz wtedy, gdy pomieszczenia nie są używane. Ustawienie nocne może zmniejszyć zużycie ciepła od 5% do 15%.
– Umieszczenie na ścianie za grzejnikiem folii odbijającej promieniowanie cieplne. Zwiększy to efektywność ogrzewania[16].

Wartościowy artykuł? Polub Siedem wierzb na Facebooku lub dołącz do naszego newslettera. Dzięki temu na pewno nie przegapisz następnych wpisów.

 


Przypisy

[1] Ocieplenie o 1,5 stopnia – specjalny raport IPCC, „Nauka o klimacie”, 8.10.2018, https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/ocieplenie-o-1-5-stopnia-specjalny-raport-ipcc-308.

[2] Towards a zero-emission, efficient, and resilient buildings and construction sector. Global status report 2017, Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowa Agencja Energetyczna, 2017, https://www.worldgbc.org/sites/default/files/UNEP%20188_GABC_en%20%28web%29.pdf , s. 7.

[3] Towards a zero-emission, efficient and resilient buildings and construction sector. 2018 Global Status Report, Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowa Agencja Energetyczna, 2018, https://www.worldgbc.org/sites/default/files/2018%20GlobalABC%20Global%20Status%20Report.pdf, s. 9.

[4] Tamże, s. 11.

[5] Na podstawie: tamże oraz Advancing Net Zero Status Report 2020, Global Alliance for Buildings and Constructions, 2020, https://www.worldgbc.org/advancing-net-zero-status-report-2020.

[6] 2050.pl – podróż do niskoemisyjnej przyszłości, red. Maciej Bukowski, „Niskoemisyjna Polska 2050”, Instytut Badań Strukturalnych, Instytut na rzecz Ekorozwoju, Warszawa 2013, https://ibs.org.pl/app/uploads/2016/07/IBS_Report_06_2013_pl.pdf, s. 54.

[7] Por. Towards a zero-emission… z 2018 roku, wykres na s. 13 (udział energii na ogrzewanie i chłodzenie w całkowitym zużyciu energii przez budynki) oraz raport z 2017, wykres na s. 11 (potencjał zmniejszania zużycia energii w budynkach).

[8] Warto zaznaczyć, że zużycie energii do chłodzenia pomieszczeń, w związku ze wzrostem średniej globalnej temperatury, najprawdopodobniej w nadchodzących latach będzie rosnąć. Produkcja większej ilości energii przyczyni się do większych emisji gazów cieplarnianych, co znów spowoduje wzrost średniej temperatury na świecie. I znów w lecie będziemy musieli się chłodzić jeszcze bardziej. Szalone, błędne koło – przynajmniej dopóty, dopóki większej ilości energii nie zaczniemy pozyskiwać z odnawialnych, czystych źródeł.

[9] „W 2015 roku 82% energii finalnej zużywanej w budynkach pochodziło ze źródeł kopalnych” – podaje wspomniany raport Towards a zero-emission… z 2017 roku, s. 9.

[10] Niestety sami na to nie wpadliśmy. Taką dalekowzroczną refleksją podzielił się w jednym z filmików (bodajże w tym: Co z tym smogiem?, https://www.youtube.com/watch?v=TlmT54keGPI) Darek Hoffman, twórca kanału SciFun.

[11] Dostać można było odpowiednio 30 i 50 tys. zł brutto w przypadku domu oraz 11 i 16 tys. zł w przypadku mieszkania. Przeznaczone na to było 300 mln zł. Celem programu była budowa 12 tys. energooszczędnych domów lub mieszkań i zaoszczędzenie 93,5 tys. MWh energii rocznie. Biorąc pod uwagę wymagania energetyczne, względne niską wartość dopłaty (energooszczędny dom, który naprawdę ma zużywać nie więcej niż 40 kWh/m2/rok, wymaga jednak dużo większych nakładów finansowych) oraz konieczność wzięcia kredytu, by w ogóle otrzymać dofinansowanie, co sprawiało, że dopłata w zasadzie przeznaczana była na spłatę odsetek bankowi, niełatwo domyślić się, że program nawet w drobnym ułamku nie zrealizował zakładanych celów. Plan wykonano w… 1,8%. Do końca 2015 roku na 158 projektów przeznaczono jedynie 5,3 mln zł, po czym z projektu jakby cichaczem się wycofano.

Wszystkie dane za: Poprawa efektywności energetycznej. Program priorytetowy, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, http://nfosigw.gov.pl/download/gfx/nfosigw/pl/nfoopisy/791/3/5/pp_domy_05.12.2015.pdf, Dopłaty do domów energooszczędnych. Informacje o programie, NFOŚGW, http://nfosigw.gov.pl/oferta-finansowania/srodki-krajowe/programy-priorytetowe/doplaty-do–kredytow-na-domy-energooszczedne/informacje-o-programie/ (planowana liczba dofinansowanych budynków) oraz Bieżące efekty wdrażania, http://nfosigw.gov.pl/oferta-finansowania/srodki-krajowe/programy-priorytetowe/doplaty-do–kredytow-na-domy-energooszczedne/oprocentowanie-i-oplaty/, dostęp 3.01.2019.

[12] Szacunki na podstawie: Arkadiusz Węglarz, Standardy energetyczne budynków – co to takiego?, https://budujemydom.pl/budowlane-abc/domy-energooszczedne-i-pasywne/a/7627-standardy-energetyczne-budynkow-co-to-takiego, dostęp 3.01.2019. W artykule podano, że w przypadku domu zużywającego 15 kWh/m2/rok na ogrzanie 1 m2 wystarczy 1,5 l oleju opałowego lub 1 m3 gazu rocznie. Dla każdego budynku mniej energooszczędnego te wartości są oczywiście proporcjonalnie większe.

[13] 2050.pl – podróż do niskoemisyjnej przyszłości, dz. cyt., s. 56.

[14] Zob. A. Węglarz, Standardy energetyczne budynków, dz. cyt.

[15] Przyjazny rozwój Polski. Ludziom – gospodarce – środowisku, Instytut na rzecz Ekorozwoju, Warszawa 2017, http://www.pine.org.pl/wp-content/uploads/2017/08/raport_wzrost.pdf, s. 165.

[16] Tamże.

Oznacz Trwały odnośnik.

2 komentarze

  1. Budowanie ekologiczne (czyli ekologiczne materiały i ekonomiczna eksploatacja) jest ważne, ale równie ważna jest tu decyzja, czy romantycznie chcemy zamieszkać w domu jednorodzinnym, czy też z rozsądku wybierzemy budynek wielorodzinny.
    XXI wiek stawia przed nami wyzwania – kryzys klimatyczny, zanieczyszczenie środowiska i przeludnienie – oznacza to, że nawet ekologiczne budownictwo lecz indywidualne jest marnotrawstwem przestrzeni, materiałów i energii.
    Tylko mieszkanie w miastach w budynkach wielorodzinnych może być racjonalną odpowiedzią.

    • I tak, i nie. Przestrzeni może tak, ale materiałów i energii już niekoniecznie. Ale to nie problem braku przestrzeni na Ziemi jest obecnie główną bolączką ludzkości.

      Jeśli budynek wielorodzinny nie jest energooszczędny (a wiele starszych wciąż nie jest; na nich termomodernizację nie zawsze spółdzielnia ma pieniądze, a nie wszystkich stać na kredyt na 30–40 lat, by zamieszkać w czymś nowym), to mieszkanie w nim będzie dużym marnotrawstwem energii. Wysokie budynki wielorodzinne to windy, niejednokrotnie klimatyzacja – to też zużycie energii. Na blokach też nie tak często montuje się panele fotowoltaiczne, gdyż wymaga to więcej formalności niż w przypadku domów, których właściciele w ostatnim roku chętnie montowali sobie takie OZE. Wreszcie, czym ogrzewa się budynek? Ciepłem z lokalnej elektrociepłowni opalanej węglem, z kotła węglowego, gazowego, a może działa pompa ciepła?

      Następnie trzeba by pewnie rozważyć sposób życia mieszkańców domów jedno- i wielorodzinnych. Dojeżdżają do pracy spod miasta, pół miasta czy pracują lokalnie, na przykład w tym swoim domu? Kupują w sklepach towary z daleka czy jedzą produkty lokalne, może nawet uprawiane we własnym ogródku? Emisje z transportu żywności to też ciekawe zagadnienie. I w ogóle konsumpcjonizm, do którego bardziej skłania życie w miastach.

      Ślad węglowy mieszkańców (wraz z domem czy mieszkaniem) w każdym przypadku trzeba by liczyć osobno. Obraz nie jest tak jednoznaczny, jak Pan przedstawił. I nie jest to prosta opozycja dom i romantyzm z jednej strony, a rozsądek wraz z blokiem czy apartamentowcem z drugiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *